jak co wieczór.
już od ósmej przyćmione światło. Telewizorek bzyczy. Kanapa, kubek kakao i zwierzyniec.
kociokoty nawiedzają naprzemiennie. To jeden, to drugi psies leniwie lezie ku mnie i uwala się obok tuląc łepetynę do uda. Albo jak Dzióbek, ciężką sznupę na rękę i wpatruje się bursztynowymi ślepiami w twarz. Lekki grymas uśmiechu i ogonisko wali rytmicznie w oparcie.
to dobre wieczory. Spokojne, trochę zadumane. W oczekiwaniu.
dobrze mi
już od ósmej przyćmione światło. Telewizorek bzyczy. Kanapa, kubek kakao i zwierzyniec.
kociokoty nawiedzają naprzemiennie. To jeden, to drugi psies leniwie lezie ku mnie i uwala się obok tuląc łepetynę do uda. Albo jak Dzióbek, ciężką sznupę na rękę i wpatruje się bursztynowymi ślepiami w twarz. Lekki grymas uśmiechu i ogonisko wali rytmicznie w oparcie.
to dobre wieczory. Spokojne, trochę zadumane. W oczekiwaniu.
dobrze mi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz