sobota, 13 lutego 2016

nie kochaj!

święto lasu i wypas dla Dzioba. Pańcia postanowiła wyspacerować solidnie psa po tym, gdy spuszczony ze smyczy na bezpiecznym terenie spojrzał głęboko w oczy z niemym pytaniem i zachwytem na dziobie:
- ale na pewno? Mogie? Tu? Teraz? Biegać?
- możesz, ganiaj
gębusia pełna szczęścia i decybeli i oszołomstwo totalne
więc maszeruję z Drabełem na Pole. Jeszcze tylko : Siad, odpięcie karabińczyka i komenda-biegaj !
wystrzelił przed siebie z pełną mocą nagromadzonej energii. W przeciwieństwie do swojej córki biega bezpiecznie. Krzywdy sobie nie robi.
kręci kółka, dziób roześmiany, wszystko w promieniu 30 m od mła. Kontroluje. Capnie badyla i wypuszcza, bo przeca tyle fascynujący rzeczy dokoła. A ja idę i kontroluję sytuację. Czekam na moment gdy nadmiar energii zostanie uwolniony i zacznie się kombinowanie.
tia...mamuśki z wózkami. Już ryj zwrócony w ich stronę, już błysk w oku, kierunek obrany:
- Drób, wróć!
zawrócił jak pociągnięty linką, zmiana kierunku marszu. Znów gania, szaleje. A na horyzoncie dwóch młodych. Siedli na ławce. Lezę bokiem w nadziei, że czopek oleje gości. A gdzie tam. Poleciał a ja drę paszczę:
- Franku!nie kochaj! nie kochaj!
za późno. Merda i owija się wokół gości. Gęba pełna uśmiech:
- cześć! jak się macie? bo ja cuuuudnie
przeszłam jeszcze kawałek, odwołałam zwierza. Jeszcze tylko: - noga, siad, waruj, karabińczyk i do domu.
a ktoś mówi, że Dzióbek jest nieposłuszny!
ps. Jest gdy są inne psy. Udaje że nie słyszy, awanturuje się z kilkoma wrogimi samcami. Olewa.
południe to dobra pora na wybieganie. Cała psia brać siedzi w chałupach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz