kulczyk wykupuje taśmy, kulczyk umiera. chwilę przed zakupem też coś się zadziało. nie tworzę żadnej teorii. może to przypafek a moze nie.
w każdym razie ten pan sfinansował ze swoich prywatnych pieniędzy przejścia dla zwierzat na trasie warszawa- kielce. górą i dołem. szerokie, bezpieczne.
zatrudniał tysiące ludzi. potrafił korzystać z prawa czy to źle? kupił mnie tymi przejściami.
jak zwykle z okazji powstania dziwni ludzie, dekownicy i ich potomstwo, krytykują jego zasadność. 200000 zabitych mówią. powiedzcie- zamordowanych bestialsko przez niemiecką swołcz. nie przez powstańców.
dzięki Bogu moja niewiedza telewizją jest uzupełniana. okazało się, że w tym samym czasie- mniej więcej - wyzwoleńcze powstania wybuchły w paryżu i pradze. i tak jak w warszawie walczyła niewielka ilość zbrojnego ruchu oporu i ludność cywilna. nie liczyli na sojuszników. dali radę.
jest pewna analogia tych wydarzeń do wyników wyborów prezydenckich w polsce i mam nadzieję do zmiany układu sił w sejmie i premiera propolskiego. nie żebym była fanką pis- u. o to mnie nie podejrzewajcie :) pro unijny i pro niemiecki rząd musiał tak skończyć.
czy bezwzględnie musimy być nikim w polityce międzynarodowej. czy koniecznie musimy opowiadać się po którejś ze stron? taka polityka jest polityka słabeuszy. czy można to zmienić? na te i mnostwo innych pytań już dawno sibie odpowiedziałam.
co mi się nie podoba? kiedyś ruskie wojska u nas teraz amerykańskie. i czarno to widzę, nawet jeśli ograniczą swoja liczebność.
czy wogóle jakiemukolwiek państwu jest potrzebna tak szeroka współpraca i wymiana towarowa, która niszczy lokalne przemysł i rolnictwo?
czy będzie współczesne powstanie spartakusa w londynie?
czy w końcu zaczniemy czynnie protestować przeciw jawnej dyskryminacji we własnym kraju? czy będziemy portafili choć na chwilę oderwać się od niewolniczej orki by odzyskać należne nam prawa?
prezydent duda. jak dla mnie zagadka. nie interesują mnie obietnice, nie interesuje mnie jego życie rodzinne. i mam generaknie małe przekonanie do niego. nie liczę na nic.
w każdym razie ten pan sfinansował ze swoich prywatnych pieniędzy przejścia dla zwierzat na trasie warszawa- kielce. górą i dołem. szerokie, bezpieczne.
zatrudniał tysiące ludzi. potrafił korzystać z prawa czy to źle? kupił mnie tymi przejściami.
jak zwykle z okazji powstania dziwni ludzie, dekownicy i ich potomstwo, krytykują jego zasadność. 200000 zabitych mówią. powiedzcie- zamordowanych bestialsko przez niemiecką swołcz. nie przez powstańców.
dzięki Bogu moja niewiedza telewizją jest uzupełniana. okazało się, że w tym samym czasie- mniej więcej - wyzwoleńcze powstania wybuchły w paryżu i pradze. i tak jak w warszawie walczyła niewielka ilość zbrojnego ruchu oporu i ludność cywilna. nie liczyli na sojuszników. dali radę.
jest pewna analogia tych wydarzeń do wyników wyborów prezydenckich w polsce i mam nadzieję do zmiany układu sił w sejmie i premiera propolskiego. nie żebym była fanką pis- u. o to mnie nie podejrzewajcie :) pro unijny i pro niemiecki rząd musiał tak skończyć.
czy bezwzględnie musimy być nikim w polityce międzynarodowej. czy koniecznie musimy opowiadać się po którejś ze stron? taka polityka jest polityka słabeuszy. czy można to zmienić? na te i mnostwo innych pytań już dawno sibie odpowiedziałam.
co mi się nie podoba? kiedyś ruskie wojska u nas teraz amerykańskie. i czarno to widzę, nawet jeśli ograniczą swoja liczebność.
czy wogóle jakiemukolwiek państwu jest potrzebna tak szeroka współpraca i wymiana towarowa, która niszczy lokalne przemysł i rolnictwo?
czy będzie współczesne powstanie spartakusa w londynie?
czy w końcu zaczniemy czynnie protestować przeciw jawnej dyskryminacji we własnym kraju? czy będziemy portafili choć na chwilę oderwać się od niewolniczej orki by odzyskać należne nam prawa?
prezydent duda. jak dla mnie zagadka. nie interesują mnie obietnice, nie interesuje mnie jego życie rodzinne. i mam generaknie małe przekonanie do niego. nie liczę na nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz