zacznę lekturę blogową, coby się nie sugerować, słów kilka, kilkanaście?
Zatem wizyta składane była. W celach bardzo przyziemnych i dla mnie osobiście sumienie nieustannie gryzących. Ale na razie nic się w tym temacie nie zmieni. Może po..
Było się tym zaczęło a przeszło na tematy zdrowotno-duszno-rodzinne.
W każdym razie miło było.
W domu po staremu poza drobnym-istotnym faktem. Dotyczącym Młądej, ale to Ona sama jak ją najdzie, się uzewnętrzy.
Mikołaj gna ale zupełnie z innej strony. Mikołaju, jesteś kochany :*
Mikołaj właściwy tradycyjnie mnie olał. Ale dajmy Mu jeszcze szansę....
Wizyta w domu była tyż. Spodziewana-niespodziewana. Znaczy się od tygodnia na drzwiach wisiała kartka o terminie wizyty duszpasterskiej. Wisiała i ... fajnie :) Niech wisi. Zajęta swoimi sprawami, deko zamyślona w domowym prawie burdlu zapomniałam na śmierć. Zwłaszcza, że ubiegłem rokiem Papa JeZuita zbiegł od mych drzwi.
I nagle, ding-dong. Śmigamy z Młądą na wyprzódki do drzwi. Młąda szepce-nie wiem kto to? Dopadam do wizjera - Ksiądz! Młąda-nie otwieramy.
Ha! Otwieramy- Drzwi otwarte, gość w dom - paszczę na całe pięrtro ozwieram.
Jezuit wszedł, sam się rozpłaszczył, od razu skumal, że to sztywno nie bedzie :DD
No i - kawy, herbaty?
NIe, dziękuję :)
no i poleciało, pitu, pitu, gadulenie, śmiech.. zebrałam drobny - śmiechem kraszony opeer, bo dziób mi się nie zamykał, żem gaduła, despotka, tyran i wogle.
Było miło, radośnie, wesoło. Kasy nie chciał, się był obruszył na sugestię.... czy mówiłam, że Jezuici są the best? I nie z powodu kasy i Papy Francesco.
Przygotowana byłam jak zwykle, czyli żadnych świec, krucyfiksa. On miał swoje wyposażenie :DDD.
Dla zainteresowanych, do komuni można przystąpić bez spowiedzi. I tu nareszcie Kościół jakoś się unormował. Bo to logiczne :DDD
Zatem wizyta składane była. W celach bardzo przyziemnych i dla mnie osobiście sumienie nieustannie gryzących. Ale na razie nic się w tym temacie nie zmieni. Może po..
Było się tym zaczęło a przeszło na tematy zdrowotno-duszno-rodzinne.
W każdym razie miło było.
W domu po staremu poza drobnym-istotnym faktem. Dotyczącym Młądej, ale to Ona sama jak ją najdzie, się uzewnętrzy.
Mikołaj gna ale zupełnie z innej strony. Mikołaju, jesteś kochany :*
Mikołaj właściwy tradycyjnie mnie olał. Ale dajmy Mu jeszcze szansę....
Wizyta w domu była tyż. Spodziewana-niespodziewana. Znaczy się od tygodnia na drzwiach wisiała kartka o terminie wizyty duszpasterskiej. Wisiała i ... fajnie :) Niech wisi. Zajęta swoimi sprawami, deko zamyślona w domowym prawie burdlu zapomniałam na śmierć. Zwłaszcza, że ubiegłem rokiem Papa JeZuita zbiegł od mych drzwi.
I nagle, ding-dong. Śmigamy z Młądą na wyprzódki do drzwi. Młąda szepce-nie wiem kto to? Dopadam do wizjera - Ksiądz! Młąda-nie otwieramy.
Ha! Otwieramy- Drzwi otwarte, gość w dom - paszczę na całe pięrtro ozwieram.
Jezuit wszedł, sam się rozpłaszczył, od razu skumal, że to sztywno nie bedzie :DD
No i - kawy, herbaty?
NIe, dziękuję :)
no i poleciało, pitu, pitu, gadulenie, śmiech.. zebrałam drobny - śmiechem kraszony opeer, bo dziób mi się nie zamykał, żem gaduła, despotka, tyran i wogle.
Było miło, radośnie, wesoło. Kasy nie chciał, się był obruszył na sugestię.... czy mówiłam, że Jezuici są the best? I nie z powodu kasy i Papy Francesco.
Przygotowana byłam jak zwykle, czyli żadnych świec, krucyfiksa. On miał swoje wyposażenie :DDD.
Dla zainteresowanych, do komuni można przystąpić bez spowiedzi. I tu nareszcie Kościół jakoś się unormował. Bo to logiczne :DDD
Taaa... Odwiedziny duszpasterskie - pół dnia czekania, trzy minuty wizyty. :)
OdpowiedzUsuńTo zależy od księdza :)
UsuńTaaak????? A to zdziwiona jestem z tą komunią i spowiedzią?
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedzialam :)
UsuńTeż bym tak mieć takiego Jezuite u siebie, niestety sami zadufanie
OdpowiedzUsuńw sobie księża tylko o kase im chodzi
Pozdrawiam
Bo to pora żniw. :)
UsuńNie wiedziałam, że można bez spowiedzi. No,no:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi ,żeby zerknąć do kościoła kiedy u nas będzie wizytacja, ale zazwyczaj przypada na styczeń :)
Jakoś tak dziwnie wyrywni Ci księża ostatnio....kiedyś kolędy były po świętach!!!!!
OdpowiedzUsuńCoraz mniej rozumiem z tego wszystkiego..a w ogóle, powinni dawno już znieść ten obyczaj...
Ja generalnie przestaję rozumieć cokolwiek :/
UsuńTo pewnie skrywana wiadomosc przed ogółem,bo nikt by do spowiedzi nie chodził,a przynajmneij nie tak czesto:)))
OdpowiedzUsuń