Doskonale obudzona tak w okolicach 8-ej wyprowadziłam piesy na spacer. Na dole jakiś gość łapie za klamkę i chce sie wbić na klatkę.
-- Hola, hola, a dokad to? - grzecznie pytam
-- A pod nr ... - gezrcznie odpowiada młody, przystojny człek
-- A do kogo?
-- A do .... - uprzejmia odpowiedź
Wersal na 1000%. Bo to do mnie :D
-- Słucham pana
-- Jestem z firmy Kruk - przedstawia sie pan z imienia i nazwiska
Coś z Morangem , o co chodzi nie mam pojęcia. Dałam mu tlf - znaczy się numer do siebie i bedziemy rozmawiać. Tylko najpierw przejrzę rachunki. Czy aby się coś nie przedawniło :) Bo jeśli prawo tak stanowi to czemu z tego nie korzystać? Ale prawdę mówiąc wolałabym nie mieć takich spraw na głowie.
Krótkie spotkanie pan skwitował krótko
--Nie myślałem, że pójdzie tak łatwo
Jeszcze nic nie poszło drogi panie, jeszcze nic nie poszło!
A tak ogólnie to chyba straciłam cierpliwośc do zwierzaków. Młody Klocek szaleje na spacerach. Wkłada do dzioba co się da. Wczoraj dopadł do starej skórki pomarańczowej i z upodobaniem glumał. Puszczony luzem leci przed siebie z rozdziawiona paszczą na wysokości stóp i zgarnia w nią co wpadnie :/ Kocha wszystkich i wszystko, uparty jak muł choć rozkoszniak niemożliwy. We związku z tym nasze wspólne - z konieczności bo Młoda choruje - spacery, polegają na wiecznym użeraniu sie z młodym i setkach zakazów.
A ktoś mówił, zdaje się że mój szef, że dzieciom nie mówi się 'nie".
Dziecina ma się coraz lepiej co objawia się coraz dłuzszymi monologami. Kto Ją zna ten zrozumie :)
Zdaje się że zapchałam sracz bo nie chciało mi się kawałka namoczonej gazety wyciagać z klopa. Zidiocenie jakies mnie dopada z powodu przemeczenia.
-- Hola, hola, a dokad to? - grzecznie pytam
-- A pod nr ... - gezrcznie odpowiada młody, przystojny człek
-- A do kogo?
-- A do .... - uprzejmia odpowiedź
Wersal na 1000%. Bo to do mnie :D
-- Słucham pana
-- Jestem z firmy Kruk - przedstawia sie pan z imienia i nazwiska
Coś z Morangem , o co chodzi nie mam pojęcia. Dałam mu tlf - znaczy się numer do siebie i bedziemy rozmawiać. Tylko najpierw przejrzę rachunki. Czy aby się coś nie przedawniło :) Bo jeśli prawo tak stanowi to czemu z tego nie korzystać? Ale prawdę mówiąc wolałabym nie mieć takich spraw na głowie.
Krótkie spotkanie pan skwitował krótko
--Nie myślałem, że pójdzie tak łatwo
Jeszcze nic nie poszło drogi panie, jeszcze nic nie poszło!
A tak ogólnie to chyba straciłam cierpliwośc do zwierzaków. Młody Klocek szaleje na spacerach. Wkłada do dzioba co się da. Wczoraj dopadł do starej skórki pomarańczowej i z upodobaniem glumał. Puszczony luzem leci przed siebie z rozdziawiona paszczą na wysokości stóp i zgarnia w nią co wpadnie :/ Kocha wszystkich i wszystko, uparty jak muł choć rozkoszniak niemożliwy. We związku z tym nasze wspólne - z konieczności bo Młoda choruje - spacery, polegają na wiecznym użeraniu sie z młodym i setkach zakazów.
A ktoś mówił, zdaje się że mój szef, że dzieciom nie mówi się 'nie".
Dziecina ma się coraz lepiej co objawia się coraz dłuzszymi monologami. Kto Ją zna ten zrozumie :)
Zdaje się że zapchałam sracz bo nie chciało mi się kawałka namoczonej gazety wyciagać z klopa. Zidiocenie jakies mnie dopada z powodu przemeczenia.
Na zatkany tron - polecam srodek do szamb w granulacie lub w proszku (troche to trwa ale jest bezpieczniejsze niz tradycyjny "kret").
OdpowiedzUsuńA na kruki polecam stracha na wroble ;)
Tron odetkany. Kret się nie sprawdził. Przepychaczka do zlewu spełniła swą ostatnią pracę :D Szlag ją trafił ale kibelek znów połyka ;p
OdpowiedzUsuń