niedziela, 3 listopada 2013

Na tronie czyli nie chcem ale muszem

Czyli poranna fajka i kawa w kiblu. Już po :p Siedzę se, myślę se co zrobić, jak zaplanować dzień, czy Młądzież wstanie lewą czy prawą nóżka a tu nagle dopada mnie słuchowisko. Dramat, w aktach powtarzalnych. Czyli najpierw ruuuu, coś u sąsiadów leci z intensywnością wyburzanych cegieł. Cisza, coś jakby strzepnięcie pościeli-ki licho?, że tak dokładnie słychać? i wrzask kobiecy - siedź, siedź tu i nie ruszaj się!! Słaby dziecięcy głosik coś odpowiada. I wypada z akcji.
Chwila i kolejny łomot - drobiazg leci w łazience - czyli poleciały kosmetyki, same sobą albo przy pomocy. Rozwój słuchowiska wskazuje na tę drugą opcję. Leci już wszystko co nie stoi na podłodze. Narasta napięcie, krzyk, wibrujacy krzyk przenika przez ściany.
" Niszczysz moje szczęście"
" Wszystko robisz na pokaz dla kolegów, a w donu suchy chleb ze starym pasztetem"
Czyli było pudło. Nie sąsiedzi zza ściany, ale "cisi" mieszkający piętro wyżej.

Szkoda dzieciaka, szkoda ich, szkoda, że się nie dogadali, nie ustalili warunków, przed. Przed dzieckiem, przed wspólnym mieszkaniem. Bo jego priorytety są inne, jej inne, o dziecku szkoda gadać. Musi słuchać awantur rodziców a i z paszą dla niego chyba czasem jest cienko. Kiedyś słyszałam jak siedziało w łazience i płakało, że jest głodne.

Sąsiedzi generalnie cisi, nie stukają, dziecka nic nie słychać, poza...tymi właśnie momentami. Dziwne, że nie słychać dziecka, ani płaczu, ani śmiechu, ani zabawy, stukotu klocków, piosenek, bajek, filmów. Nic, zupełnie nic. A przecież to nienormalne, są dzieci, jest życie gwar.

Słuchowisko kończy się głośnym szurnięciem, jej spazmatycznym płaczem i jego spokojnym, wyluzowanym - CZEŚĆ

3 komentarze:

  1. Ludka ( przepraszam, że ja tak prosto z mostu), mam styczność, trochę zawodowo, a więcej społecznie, z takimi sprawami...radziłabym zgłosić to do opieki...SZKODA DZIECKA...niech sprawdzą czy to dzieciątko nie zaniedbane aby!!! tyle dziecięcych dramatów wokoło

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele jest takich cichych dramatow. I masz racje, najbardziej dzieci zal...

    OdpowiedzUsuń