środa, 13 listopada 2013

Na poligonie

Nie ma co się wygłupiać. Życie to poligon. Przerabiamy, testujemy. Testujemy, doświadczamy i dostajemy po dupie.

Jak te króliki doświadczalne kicamy w swojej małej klatce z "fajnym" ekranem na kawałek Ziemi.
Paczymy-o Afganistan, tam już przetestowali walkę w warunkach ekstremalnych. Zostawili resztkę populacji do rozmnożenia.
Paczymy-o Syria, o sarin.
Paczymy- o Fukuszima, o Filipiny, o tfunami... paczymy, czasem jak możemy podrzucimy trochę kasy pomocowo. Bo co więcej królik może?

Fukuszima dalej pluje jadem. To nasz motyw na najbliższe dziesięciolecia.
Nie wiadomo gdzie znajdują się stopione rdzenie reaktorów? No, nie wiadomo, pewnie wtapiają się w ziemię. Czy to dobrze?
Dalej są tam dziesiątki tysięcy skażonej wody, w zasadzie są szczątkowe badania wody w okolicach elektrowni. Po co badać skoro waiadomo, że skażenie jest poza jakąkolwiek skalą?

Duzi chłopcy bawią się w żolniarzyków. Na wschodzie, na zachodzie. A my biernie się przyglądamy dając na TO swoje podatki, bo przecież z Księżyca im nie spada gotówka na zakup coraz nowszego sprzetu. Wkurwia mnie to maksymalnie. Miliardy na zbrojenia, na ćwiczenia, na duperszwance niczego nie tworzące. Tak, wiem, podobno właśnie wijny są motorem napędzającym gospodarki, wiem, słyszałam, to w czasie działań I wojny światowej po raz pierwszy zastosowano gips do złamań, po raz pierwszy wykonywano operacje plastyczne i po raz pierwszy lekarzye byli na "miejscu" by nieść pomoc. Tylko na jakż chusteczkę komu te pieprzone wojny, te zbrojenia.
W czasie pokoju nie można dokonywać odkryć, działać jakoś po ludzku.

Czasem chciałabym, żeby zamiast armii leli się po pyskach wodzowie. Sami sobą. Wygrywa silniejszy, sprytniejszy. Wszystkie chwyty dozwolone. Ale tylko dla nich. Zostaje trup!

Wyobrażcie sobie taką sytuację. Na pojedynek w sprawie referendum (jakiegokolwiek) wyzywany jest na pojedynek ten kto sprzeciwia się woli narodu.
Jasne, że dotyczyłoby to tylko demokracji.
Wow, kasa by tylko śmigała, bukmacherzy szaleli.

Oczywiście, że to tylko żart. Nic takiego się nie zdarzy.

A szkoda, bo np. rząd w Japonii, który wyraził zgodę na budowanie elektrowni atomowych chętnią wydałabym na ring z udziałem sumoków ew. jakuzy. Tak w podzięce za mądrość i roztropność.

I tym, którzy stanowią jakieś dziwne przepisy mówiące o pomocy, Że rząd jakiś MUSI sam zgłosić pragnienie wsparcia. Debilizm. Przejechaliśmy się w tem sposób na Czernobylu. Współpraca i natychmiastowa pomoc państw obcych w likwidowaniu szkód zapobiegły by katastrofalnej epidemii raka w PL i innych krajach. To samo dotyczy Japonii. TEPCO się guzdrze i nie daje rady. I nie da rady.

Filipińczycy za chwilę będą umierać masowo. Tysiące wysp, dziesiątki tysięcy ludzi do ogarnięcia. Ja chciałabym, żeby część funduszy właśnie wydanych na "ćwiczenia" została natychmiast przesłana tym ludziom. Co tam przesłana. NATYCHMIAST powinny być wysłane środki pomocowe choćby przy pomocy najbliższych naszych ambasad. Są najbliżej. Można zorganizować tam centrum logistyczne, wysłać grupy ratunkowe, żeby tam, jak najbliżej tego kataklizmu mieli bazę i działali, działali, działali. W końcu kilkaset kilometrów to nie tysiące. Jak PL wynajmie kilka helikopterów to ja nie zbiednieję. A chciałabym, żeby moje podatki właśnie na taki cel były wydane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz