środa, 28 października 2020

Poloneza czas zacząć!? Czyli kto kogo ogrywa.

 Gorąco, ufff jak gorąco.

Gorąco w mediach, gorąco na ulicach, w domach, sercach. 

Ale czy ktoś się cieszy?

Na szachownicy mamy króla z królową - ukryci w zamku. Dwóch hetmanów. Mnóstwo pionków, laufry i wieże. Zapomniałam o czymś?

W realu nasz rząd, antifa, kibole w końcu spuszczeni że smyczy - cud że tyle czasu udało mu się ich trzymać na smyczy, policja, straż miejska, sanepid, żandarmeria - tuszę, że i wojsko jako ostatni rozgrywający wejdzie. Co jeszcze? Tęczowi, lewe na wkurwie i prawe na wkurwie, kler, chłopo-robotnicy i chłopi. Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam.


🤦‍♀️ O ja sklerozo - przecież królowa ostatnich 9 miesięcy - rodzić będzie? 🤣🤣


Oto ona


👑



Jaki żesz trzeba mieć strzepany łeb, żeby w tak krótkim czasie zrobić taki ogień?


Kto jest miszczem ostatnich lat na arenie międzynarodowej? 

Jakich mamy graczy? 


Kto niemal jak Cezar wieńczy laur na swoich skroniach i z gałązką oliwną popyla? 


A kogo nie widzimy? 


Idą gady! 


To pewne


poniedziałek, 12 października 2020

Czemu nie czytam siebie?

 Zdarzyło mi się poczytać sąsiada.

Nie blogera, nie literata, a jak mówi skromnie o sobie w sposób zawoalowany, cokolwiek intelektualnie niewydolny. 

Czytałam go na fb. Na jego profilu i wpadłam w zachwyt. 

Mniejsza o temat, ale ekwilibrystyka słowna, znajomość literatury - broń buk humanista - tworzą z jego postów perełki literackie. Jedyne w swoim rodzaju. 

W podobie swego czasu pisał Pan Jacek od achałków, ale okopawszy się w pieleszach, zarzucił zacne dzieło. 

Skądinąd i Pan Bober 🤣 ma zacne pióro, ale praca u podstaw wyłączyła Go z obiegu literackiego. A szkoda.

I szkoda tych piór zacnych, i nie szkoda, nudnych, babskich blogów o życiu. Z pretensjami bardzo, bardzo literackimi. 

I wolę te inspirujące, rozwijające blogi i posty ukryte w odmętach internetów od miernoty mojej własnej produkcji - też szczęściem schowanej, od po blogowych wypocin w formie papierowej. 

PS. Panie Bobrze, niechże Pan w końcu wyda przynajmniej jedną książkę! Jedną, ale opasłą! Plissss

czwartek, 8 października 2020

Beztlenowcy vs normalni.

 Poniosło mnie do Warszawy.

Bo kardiolog, bo leki dla mamy - znaczy się recepta. Bo korespondencja, no i trzeba czasem chałupę przewietrzyć. 

Już przed gabinetem kardiologa durne teksty na temat politycznego zajoba. 

Nie wytrzymałam

- widział pan kiedy sraczkę bezobjawową? - cisza. 


U ulubionego doktorka chwilka. Recepty i prośba o wystawienie śwista żebym nie musiała nosić szmaty. 

- przykro mi, ale nie mam podstaw prawnych. 


Minister, co jeden, pierdolą jak potłuczeni, jakby ich słowa miały jakąkolwiek moc prawną. To samo z maskami.

Oj dobry dil niektórzy na tym robią, mówił o tym Łukaszenka, jakie pieniądze, ogromną kasę mu proponowali, za "wpuszczenie" # wirusa u siebie i restrykcje z tym związane i zyski dla firm że szczepień.

Pieprzyć to! 

Robimy swoje a oni niech dalej bredzą. 

Ech..ten raj nad Wisłą

 Olądam różne vlogi. Wiecie.

Głównie rosyjskojęzyczne. 90% z tego co mówią rozumiem. Więc jakby łatwiej przyswoić pewne treści. 

Oglądam przepiękne "okoliczności przyrody", sposób życia od Krymu przez Kamczatkę, Ural itd. Vlogi ruskie, ukraińskie, azerskie itd. 

Moją uwagę przykuła pewna rodzina. Rodzice i trójka smyków. 

Mieszkają na wsi. Kupili hutor. Zabudowania to drewniane niemal ruinki. Stary dom niewielki. Ciasno im było, więc dobudowali 2 pokoje. Uprawiali ogród. Mieli drób, #winie. Tak jak kiedyś w PRL-u. Ona na macieżyńskie, on zajmował się szukaniem i sprzedażą złomu.. Ceny skupu w Rosji są o niebo wyższe niż w Pl i można za to normalnie żyć. 

Mieli jakieś mieszkanie w mieście. I tu zaczyna się fajnie. Postanowili się przenieść. Kupić nowy dom w miejscu gdzie klimat jest bardziej sprzyjający. Te 1000 czy 1500 km dalej 😁. 

I tu zaczyna się fajnie. 

W Rosji gdy urodzisz 1 dziecko, no to masz swojego skarba. Coś ci tam przysługuje, ale niewiele. To niewiele za urodzenie dziecka to kwota o wiele większą od kosiniakowe go a trzeba patrzeć na przelicznik walutowy. 

Przy dwojgu załapujesz się na macieżyńskie wsparcie. Nie takie goownianie jak w Pl. Nędzne kosiniakowe czy 500+. To są już duuuże pieniądze. To macieżyńskie wsparcie pozwala zamienić mieszkanie na większe, kupno domu, czy zamianę na większy. Nie są to pieniądze, które rodzice dostają do ręki, akceptację na co zostaną zużyte wydaje ichnia opieka społeczna. I to jest pomoc! 

Przy trójce dzieci rodzina z automatu staję się rodziną wielodzietną i wsparcie państwa wzrasta. Otrzymują żywność, ubrania. Ulgi wszelkiego rodzaju. Ich starsze dzieciaki chodzą do szkoły. Nie widziałam żeby rodzice kupowali jakiekolwiek książki. Tylko zeszyty i inne niezbędne rzeczy. Plecaki nieduże. 

A dzieci? Jak w dawnym systemie. Mundurki tj. Dziewczynki kokardy, i na biało-granatowo. Chłopcy w podobnej kolorystyce. Z uśmiechem na pyszczkach lecą do szkoły. To samo przedszkolaki. 

Co w sytuacji gdy rodzina nie chce, nie może, nie potrafi zająć się dziećmi? 

Państwo bardzo chętnie bierze je pod swoje skrzydła. Nie tak jak u nas - okno życia czy zabranie z powodu biedy. A potem rozdawnictwo po rodzinach zastępczych itd. 

Tam państwo całościowo opiekuje się i wychowuje. Oczywiście na patriotów 😉. Dają dzieciakom solidne podstawy do życia. Wykształcenie, pracę. Co dalej? Nie wiem. Ale się dowiem. 

I tak porównuję tę Rosję, na którą rząd nasz przecudny pluje równo z tą dziadowską miernotą, która panuje u nas. Z tym dojeniem ludzi że wszystkiego przy pomocy zusów, podatków, opłat. A teraz nawet oddychać swobodnie nie można. 

Śmieję się w duchu, że ten świrus i maseczki, to walka z globalnym ociepleniem i ograniczeniem emisji co2. Ale to takie moje małe złośliwości 😉


piątek, 2 października 2020

Idzie nowe

 Od kilku miesięcy pewien malec walczy o życie.

Pewnie nie pisałabym o tym, gdybym go nie znała. Ale znam. 

Krótko. - młody ma ATRT czy cóś w podobie. Najbardziej zjadliwa forma nowotwora. Składająca się z różnych rodzajów tego syfa, bezustannie mutujących i dających przerzuty. 

Była operacja i wycięcia guza. Była chemia i remisja guzów. Była zbiórka i udało się. Jest pełna kwota na terapię w Austrii. Były testy na covid. Wszystkie ujemne. A póki co dziś chłopie c ruszył w drogę do CZD na pierwszą radioterapię. 

I chooj strzelił. 

Przyszło nowe. Nowy minister. Nowe wytyczne. Tera on decyduje kto będzie obięty leczeniem przeciwbólowym, tera Un decyduje o kwalifikacji do leczenia. 

Przyszło nowe i młodego cofnięto do domu. Na kwarantannę. Mimo, że wynik testu jest ujemny. I u młodego i u ojca i u matki.


I zaplanowane i niezbędne leczenie chooj strzelił. 


Ręce opadają i życie taci sens w tym kraju.