sobota, 18 lutego 2017

i choćby srały skały

to nie ustąpię.
nie i już!
będę jak ta najkochańsza: Tak mamuniu lub cisza.
bez pyskówek i jakiejkolwiek aktywności. Poza tą dla siebie.
o! I nie rzucać się w oczy. Być jak duch. Być nie być.


bo to wicie- najkochańsze jest to co nawet szklanki wody nie podało.
widać tak trza!

środa, 15 lutego 2017

z netu ściągnięte. nie moje. 

roluję bo lubię

całkiem niedawno naszła mnie chęć...nie! wróć!
znajoma twarzoczaszką czy jak tam, była uprzejma pochwalić się susi ;) takim prawdziwnym made in poland. wszystkie składniki były tak sztuka nakazuje.
ja oczywiście, chyba jak kazdy, popełniłam rolki. kiedyś. wg wszelkiej sztuki.
napatrzywszy się na deski pełne smakowitości, nawet nie myslałam żeby się porywać na coś podobnego. przelicznik w głowie mam zainstalowany na twardo, w przeciwieństwie do innych, więc rolki musiały być siłą rzeczy inne. a póki co, postanowiłam poeksperymentować z czym innym. naleśniki. ale nie takie zwykłe, co to to nie, ale takie jak czynią na ulicach wschodu, takie patykiem smarowane. no i huk, zupa i krewetek kupa ( parafrazując klasyka ) czyli kicha na całego. nie wiem czy rzecz w nieodpowiedniej patelni, ale znając powiedzenie o baletnicy, stawiam na mój błąd. w każdym razie piękne naleśniory w stylu japońskim są niedościgłym smakiem.
rolki owszem, zrobiłam, ze śledziem, z warzywami gotowanymi na parze, nawet w ramach ewolucji smakowej z jajem na twardo, marchewką i ogórkiem kiszonym. do tego obowiązkowo sos sojowy z cytryną. i wasabi. Przelotny ptak zachomikał noskiem i uznał, że całkiem, całkiem.i w zasadzie prawie jak kaszi.
efektem ubocznym sioja sosu był mega absmak w ustach jodu. ale jaki! i tylko ja go czułam. to jedyny feler.
drugim "daniem" był/było cóś co zasmakowało Młądej. wykonanie: 2 jaja w sagan. do tego garść kapusty pekińskiej poszatkowanej na piórka, trochę piórek z cebuli. wymiąchane i w to wrzucone kilka łyżek ugotowanego ryżu. składniki należy pracowicie miąchać. broń zbuk nie odchodzić od sagana, bo będzie przypalonka. doprawia się dowolnie.
kolejne danie jest w podobnej wersji tylko z pokruszonym, ugotowanym jajcem na twardo. wersja dla niecierpliwych. i dająca nieskończone możliwości wariacji na temat. ja do tego dałam sioja sos, cytrynę i zielsko.
nie ma co udawać, jaka kasa, taka kuchnia. więc koleżanką blogerką podejrzawszy, popełniłam rybę po grecku.
w planach kulki ryżowe z nadzieniem. dziś akurat będzie cebulka duszona.
serek typu włoskiego zanabyty w słusznej cenie, bo dzień po terminie przydatności, czeka na zamarynowanie, doprawienie. będzie robił za tfu.

a paza tym nic na działkach się nie dzieje prócz choojowej atmosfery w domu. bo ja nie pracuję i zło cale tego świata to ja. no i chooj! od tego lepiej nie jest. wręcz krętkowo.

i to wkręcę temat oboczny od rolowania. czyli jak zgrabnie wyrolować się samemu.
oczywizda rzecz dotyczy maci. nic to, że siąt na karku. pewien sposób na życie jest niezmienny. wyszła za małż choć nie chciała.rozumiecie?! wyszła za małż bo myślała, że jej pomoże w nauce. ogarniacie to?! urodziła ups...urodził mnie lekarz bo ona nie chciała. wogle. mnie, dziecka. do dziś o ludziach mówi ten, ta, to to. no i to - czyli ja - jak już bełam to miałam spełnić wszystkie aspiracje, wymagania i te rzeczy. ogarniacie? spełniać w przerwach w jej życiu, bo jakoś specjalnie nie znajdowała na mnie czasu. chooj!
nie! nie chooj! bo to zryło mi psychikę totalnie. sieroctwem przywiązałam się i jakby syndromem sztokholmskim i robiłam ile potrafiłam. latami. i zawsze było źle. cokolwiek bym nie zrobiła. od lat jadę na zawodzie. poczuciu, że zawiodłam starszą, rodzinę, progeniturę.
wracając do starszej. wicie -rozumicie. mieszkanie jej. na 30 lat ostatnie, RAZ!!!!!!~, odkurzyła mieszkanie. gdzie tam trzydzieści! więcej! 40 lat temu pomalowała mieszkanie i uznała, że kufa raz wystarczy. to co wyczynia ostatnio przechodzi w gratisie wiele pojęć. nie mieści się z żadnych ramkach. ale chooj. uwierzcie mi. mam to w takim oddaleniu, że najbliższa galaktyka jest całkiem blisko.
ciotka mołwi, to starość i te rzeczy. ja mówię, to kurwa pojebany charakter i tyle. zawsze była ogarnięta inaczej. zazdrosna, mściwa, pamiętliwa, wyklinająca i zatruwająca życie innym. ale dosyć tego! kurwa dosyć.
wiecie co ma w planach? oddać hipoteczne mieszkanie - o co walczyłam 3 lata - za free spółdzielni. w celu? dokopania mi. kochana mamunia! prawda???

środa, 8 lutego 2017

gleba

wieki temu, w poprzedniej a nawet w za poprzedniej epoce robiłam za glebogryzarkę. technicznie wygląda to u wszystkich tak samo.
dziś przyglebiłam inaczej.
wprasowało mnie w siedzisko na długą chwilę, odbierając oddech.
zdjęcia. dziesiątki rożnych zdjęć nowego lokatora WH. z dziesiątkami różnych osób. w tym oni.
obecni na Majdanie i innych imprezach okolicznościowych.
złudzenia szlag trafił.
i dobrze!

wtorek, 7 lutego 2017

oj, źle będzie!

Okupuję p pokój ciepło, jaram do woli, wycjąg własnoręcznie zainstalowany gro i bucy. aż miło. cichość przerywa wrzask/jęk/wycie.
lece dopokoju, zastanawiając się z prędkością światla czy to babcia uebała coś Młądej, czy MMłąda natknęła się na coś przepotwornego. no zwoje mi jarzyły jak aureola świętych.
wpadam i co widzę.
widzę Młądą. siedzi na wyrze i drze japu.
-mamo!!!!!! nie wytrzymam. zobacz - paczę. za kaloryferem poupychany zaszczany papier toaletowy. o choooj!  idź do kuchni po torebki, spakuj to i won. i nie dyskutuj. I KURWA NIE WYJ!!!!! działaj!!!! poszła, spakowała i zaczęła się szopka. babelot skokiem łani wyrwoł Młądej reklamówkę z rykiem ; - MOJE!! moje!! młoda naciera na babelota, wyrywa smroda, babelot smroda pod plecy i łups na te plecy - przygniata. Młąda drze się DAWAJ. stara drze się MOJE. ja stoję i mi wszystko opada i mimo ciśnienie skacze. ogarnełam wzrokiem sytuację, widzę że stara bliska apopleksji więc usiłuję dotrzeć do Młądej = PUŚĆ< ZOSTAW NA RANY< ODEJDŹ. no, udało się. ale xo się działo potem nie chcecie wiedzieć. Starsza histeria, ryki, płacze. wyrzekanie na lis, słanie wszystkich w otchłanie piekielne i życzenie wypierdalania z domu. no wesoło że chooj.

kochani, cieszcie się spokojem i atmosferą swoich domów.

coraz bliższa jestem odstawienia do domu opieki. 

ten czas

jakoże siedzę w domu i czasem dopada mnie zniechęcenie, odpalam yt i ogladam. lista zaległości wyogladana, choć między Bogiem a prawdą to tak wyszłam z obiegu, że nie wiem co jest tryndy, a co nie. w każdym radzie Idy nie odglądam i oglądać nie będę. inne obrazki wybieram z listy dostępnej na yt i cda. czasem ktos coś poleci . no i wczoraj poleciałam poleceniem

https://www.youtube.com/watch?v=_f55CAT5kTI

i tez polecam.
jako zakazany przez długi czas.

poniedziałek, 6 lutego 2017

pińcet plus

no i mamy kolejnego dobroczyńcę!
Fukushima daje co godzinę 530 silvertów.
ten reaktor ma gest :D

przeżyjemy? są bakterie, które wytrzymują dawkę 500 silvertów. w fukushimie szlag trafił robota, który miał wytrzymać 1000.

mój staruszek zmarł na chorobę popromienną. tu w Polsce. w 66 roku. ile silvertów nałapał? a tylko zapomniał się i rękawicą podrapał się po głowie.
napromieniowana byłam i ja. bo na kolankach dzień przed śmiercią siedziałam u Niego. Żegnał się ze mną. ja żyję. tatuś nie.

my chyba schodzimy przy 10-ciu?
ja wiem. pl to nie japonia.
ja wiem, że promieniowanie tła to 1,5 do 2 silvertów.
ile teraz wynosi?

Panią Skłodowską i całą resztę z radością zutylizowałabym tym co sami wyprodukowali.


coby było śmieszniej, plotka netowa niesie, że na białorusi elektrownię atomową zbusowali na styku płyt tektonicznych. u niemców większość elektrowni atomu jest w stosunkowo niewielkim oddaleniu od wulkanu, który jest chwilowo nieaktywny. ale żyje. czeka w uśpieniu.
pojeby australijskie zafundowały nam dziurę ozonową. no bo wicie-rozumicie. były próby pod ziemią, na ziemi, nad powierzchnia, to trzeba było poćwiczyć w górnych warstwach atmosfery. tak mię się obiło o oczy.

zastanawiam się czy jest jakaś forma, fizyczna, mechaniczna, chemiczna, przed walącym w nas syfem.

klatka faradaya - w zasadzie żadem problem. póki jeszcze jest do kupienia stalowa siatka. ale jak ochronić dom, przed promieniowaniem różnych maści izotopów?

wicie. mi tam ryba. od dawna mi nie zależy. życie straciło swój smak. ale prócz mnie są miliony. takich, którym zależy. takich, którzy mają dzieci albo satysfakcję z życia.
doświadczenie uczy, że rząd da sobie radę.

więc?    umiesz liczyć, licz na siebie.

pińcet plus

nie wiem od czego zacząć. sadzę, że jakaś niedoróba była w procesie produkcji pogłowia ludzkiego. coś się komuś popierniczyło, heliski się zmotały i wyszły mutanty. ze zwojami nadmiernie zawitymi. z perspektywy dnia dzisiejszego i aktualnej wiedzy oraz odkładając na półkę mój przyrodzony pacyfizm, uznaję, że pewna pula powinna być w dniu narodziń zutylizowana wzorem spartan czy japończyków. szczególnie japończyków.
postaram się dotrzeć do tych, którzy powinni pierwsi powtórzyć krąg inkarnacyjny.
dziś- promieniowanie jakim uszczęśliwia nas DZIŚ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! fukuszima to zacne 500+ silwertów na godzinę. tak jakoś mistrzowie i świat reagowali przez ostatnie kilka lat na tą katastrofę, że pręty czy inne gówno przepaliły osłonę i wszystko idzie w pizdy czyli ołszyn. lezie se, lezie prądami, tłucze wszystko co się da. 

niedziela, 5 lutego 2017

z JP II

ponoć JP II powiedział, że jeśli robicie dobro, nastawcie się, że spotka was za to zło. nie wiem ile w tym prawdy ale hula po świecie.



tak se siedzę i myślę, co do tego słoja po tygodniu wrzucić. chyba to, że uczę się mimo wszystkiego znajdować w sobie miejsce spokoju. w sobie swój kawałek świata. łagodność. i chyba tyle.
a zewnętrznie wcale nie jest fajnie.
sprawy babciowe raz lepiej, raz gorzej. na Jej wylot do ciotki nie liczę. jest, będzie. trzeba się ogarnać. ją ogarnąć. wziąć trońkę w karby, zmotywować.
przelotny ptak, jak to ptak sra w swoje gniazdo. taka jego uroda. nie dotrzymuje własnych zobowiązań.
i tylko mnie doopa boli w przenośni i dosłownie.
Śpię na podłodze, jedyny mój kawałek świata to krzesło przy niby biurze.
nie tak miało być, nie tak.
ale huk z tym. nie takie rzeczy przeżyłam, przeżyję i to. był czas gdy wróciliśmy do pustego, zadłużonego, obsranego, pustego mieszkania. doczyściliśmy to gniazdo miłości, pospłacaliśmy zaległości. zapełniliśmy meblami, dobytkiem.  no bo jak nie my to kto?
Srak?
Srak sra. i w domu i na zewnątrz, opowiadając o tym co się przydarza.
Srak jest piękny we właściwy sobie sposób. nie tylko on.
jakiś czas temu, gdy byliśmy jeszcze znajomymi na fb, przeczytałam ciekawe zwierzenia poTomka. na pewnym forum. wiecie, wzion się z nicości po skończeniu 18-tki. a raczej z totalnej patologii. ja jestem patologią, cała jego tfu!  rodzina. wszyscy. huk z tym.
wczorajsza draka w domu rozwaliła mnie totalnie.
wynoszenie pierdół dobiło. czepialstwo Młądej rozwala totalnie. piekło domowe z przerwami na oddech.
a ja wstaję co rano i szukam w sobie pocieszenia, jasnych plam spokoju i ciszy by móc cokolwiek zrobić.

bardzo mi dolega brak kasy. nie wiem co dalej. jakoś się ogarnę. COŚ WYMYŚLĘ.



piątek, 3 lutego 2017

na zakręcie

tak refleksyjnie mnie najszło. paczę po blogach, ludziach. wszędy rozwój, dzieje się a ja ciągle w tym samym miejscu. gorzej, kto nie idzie do przodu ten się cofa.
nie mam zupełnie pomysłu co dalej. chwilowo jestem w oczekiwaniu na ....... na razie sza! z pewnością to będzie jakaś odskocznia.
na razie osiadłam i oganiam się od wszystkiego. mać w domu, uwiąd w domu i to na mnie działa masakrycznie. ten pierdzielony dar współczucia kopie mi doopę totalnie.
mam nadzieję, że jeszcze tylko kilka dni posiedzi i wybędzie do ciotki. ja nie wyrabiam.

odgrażałam się, że nie rejestruję tlf. wytrzymałąm so 31-go. ale mamo, ale Lu. no musi być kontakt!  no jak to? polazłam na pocztę. ustałam w kolejce co swoje. - Pani numer już jest zarejestrowany. rzecze panienka z okienka. jak? Kto? Kiedy? podała ID kompa z którego to poszło. hp.
1-go głos w tlf znów nadaje - MUSISZ zarejestrować swój telefon bo inaczej zostanie zablokowany i przepadną Ci wszystkie środki.
myślę sobie: osz ty firmo złodziejska! firmo podła i przewrotna. czekam
2-go: twój telefon został zablokowany. myślę- mała strata. złodziej się nie dorobi
3-go: " blokada na twoim telefonie nie jest na zawsze - możesz znowu dzwonić i SMS-ować jeśli zarejestrujesz ten numer w salonie, na poczcie lub punkcie ruchu.

no to czule sieci odpowiadam: walcie się! mogę chcieć mieć ale nie muszę. mam wybór. wybieram życie bez telefonu, bez tv. bez radia. 

czwartek, 2 lutego 2017

BO PARA WODNA TO TEŻ GAZ CIEPLARNIANY

latem wędrowałam okolicznymi uliczkami w celu ? już nie pamiętam. w głowę mi się wklepała tabliczka informacyjna na jednym z budynków. "produkcja masek ochronnych". wklepała się, zainstalowała a ja w ramach spacerów postanowiłam odwiedzić ten rejon, i ewentualnie porozmawiać o zakupie i generalnie o onych. może jakiś interes się ukręci czy cóś? ostatecznie jeśli olej kokosowy, wg miszczów, likwiduje próchnicę i ubytki w zębach, to czemu nie próbować zarobić na czymś nieskończenie sensowniejszym.
idę, lezę, człapię - dolazłam. ten budynek, ta uliczka, ten zakamar a tabliczki niet! inna za to jest. myślę - rozwinęli się, przenieśli. bo popyt. wchodzę, pytam. i tu niespodzianka. nigdy czegoś takiego tam nie było. NIGDY!!!! huk ze mną. ja mogę żyć w oparach absurdu, nie kontrolować rzeczywistości, ale letnią wyprawą nie byłam sama i mam świadka, że tabliczka z odnośną informacją wisiała. jak wół.

mózg mam już wyprany totalnie przez nadmiar informacji zewnętrznie podawanych. wrócę do tego co było, co jest i co widać.
A było/były - kotłownie opalane węglem na każdym osiedlu, szkoły, przedszkola, uczelnie. kto pamięta autobusy ogóry?, berliety, ikarusy z oddechem smoka, lokomotywy węglowe, spalinowe, ogniska palone bez limitu, samochody na ropę, benzynę z ołowiem, przemysł każdy buchający dymem do woli. ciężarówy, żuki, stary, autosany i inne cuda techniki. pewnie już niewielu. a jednak PAMIĘTAM !!!!!! - niebo błękitne o poranku az po horyzont, zimą lokalny smrodek węgla, który był w zdecydowanej mniejszości w stosunku do świeżego powietrza, mimo, że w każdej kuchni palono węglem, w każdym piecu przynajmniej raz dziennie się kopciło. tak było w latach 60-tych i 70-tych. jeszcze.
ale pamiętam czym palono. nie choojstwem ruskim, nie choojestwem z odpadów a pięknym, brunatnym węglem. gdzie on kufa jest?????
żebym ja była miejska picz z tipsem od urodzenia, to może bym dała sobie wcisnąc różne kity. choć prawdę mówiąc przy natłoku róznych info można się pogubić.
fizycznie sprawdzałam palenie się różnych rzeczy. w ognisku, w palenisku. za chooja pana dobry węgiel i drewno nie bucha na czarno. szarawo czasem owszem. ale nie blackiem.
czarno dymie plastik, guma, szmata. sprawdzone włsnoocznie na jarającym się tygodniami wysypisku śmieci. węgiel jaki  by nie był nigdy czernią nie jechał. najwyżej był bardziej lub mniej kaloryczny czyli przekładając na nasze dawał więcej lub mniej ciepła. lepiej lub gorzej się spalał.

mamy- paliwo bezołowiowe, palimy gazem, są katalizatory, filtry. elektrociepłownie z filtrami a wstaję rano i chooj. czy to lato czy zima horyzont eubany na buro-granatowo-różowato. wiecznie i na okrągło.

wniosek nasuwa się jeden. te wszystkie wynalazki o kant doopy potłuc. nic nie dają, niczego nie polepszają. jest źle i gorzy.
pytanie mam : co nas tak syfi? bo nie wyngiel - to pewne.

co się zmieniło? jesteśmy w UE. co to zmieniło? jesteśmy bardziej otwarci. więcej jeździmy, latamy.  i tak se myślę, że otwarcie korytarza powietrznego nad Polską spowodowało ten syf. ( pomijam teorie różne ).
jesteśmy na skrzyżowaniu. po prostu. tak se myślę. ale mapka mówi co innego:
http://aviateam.pl/mapa/radar/

a ta grafika po prostu onieśmiela:
http://www.download-map.com/CO2-Emission-durch-Energieverbrauch-pro-1000-Einwohner-in-Europa

tu trońkę inne dane, ale istotna jest informacja na dole stronki dotycząca samych gazów cieplarnianych. co to po prostu technicznie jest:
http://www.consoglobe.com/co2-en-emet-en-europe-cg

Głównymi gazami cieplarnianymi

- Para wodna (H2O) 
- w  dwutlenek węgla  (CO2) 
- w  metan  (CH4) 
- w  podtlenku azotu
- The  fluorowęglowodory  (HFC) 
- The  trifluorek azotu  (NF3) 
- The  perfluorowęglowodory  (PFC)


no to rozkmińmy te gazy:
1. para wodna - zdziewni?
2. CO2 - nie ma zskoczenia
3.metan - czyli goowna i pierdy
4. podtlenek azotu - info z WIKIPEDI-> Tlenek diazotu, podtlenek azotu (nazwa Stocka: tlenek azotu(I); wzór: N2O) – nieorganiczny związek chemiczny z grupy tlenków azotu, w którym azot jest na formalnym stopniu utlenienia I. W rzeczywistości atomy azotu są nierównocenne i związek ten można uznawać zaazotek i tlenek azotu(V). Podtlenek azotu stosuje się do znieczulania anestezjologicznego (tzw. gaz rozweselający). Należy on do głównych gazów cieplarnianych[8].
W temperaturze pokojowej jest to bezbarwny, niepalny gaz o słabej woni i słodkawym smaku. Temperatura topnienia wynosi −91 °C, temperatura wrzenia −88 °C.
Podtlenek azotu można otrzymać przez termiczny rozkład azotanu amonu w temperaturze 170 °C. Gaz o wysokiej czystości do celów laboratoryjnych otrzymuje się poprzez wkraplanie kwasu azotowego do roztworu mocznika w stężonym kwasie siarkowym, a następnie przepuszczanie przez płuczkę z roztworem wodorotlenku sodu.

Historia[edytuj]

Gaz ten został odkryty przez Josepha Priestleya w 1772 roku. W latach 90. XVIII wieku Humphry Davy przeprowadzał na sobie i swoich przyjaciołach (m.in. na poetach Samuelu Taylorze Coleridge'u i Robercie Southeyu) eksperyment sprawdzający działanie gazu na organizm człowieka. Okazało się, że gaz uśmierza ból, a osoba poddana jego działaniu pozostaje częściowo świadoma. Właściwość ta została wkrótce wykorzystana głównie w zabiegach dentystycznych oraz w znieczuleniu w czasie porodu. Po raz pierwszy własności anestetyczne podtlenku azotu wykorzystał amerykański dentysta Horace Wells, który praktykował w Hartford (w stanie Connecticut)[9].

Zastosowanie[edytuj]

Gaz anestetyczny[edytuj]

Podtlenek azotu jest powszechnie wykorzystywany jako jeden ze składników znieczulenia ogólnego złożonego, a także (głównie na Zachodzie) do znieczulenia w stomatologii. W mieszaninie z tlenem w stężeniu do 70% jest nośnikiem innych ogólnych środków anestetycznych (sam ma słabe działanie znieczulające). Stosuje się go również w połączeniu z dożylnymi lekami znieczulającymi,opioidami i lekami zwiotczającymi (podtlenek azotu praktycznie nie działa zwiotczająco na mięśnie). Ma silne działanie nasenne. MAC dla podtlenku azotu wynosi 104% co oznacza, że nie może być stosowany samodzielnie do znieczulenia chirurgicznego. Wykazuje niewielkie właściwości euforyzujące, z tego powodu jest nazywany gazem rozweselającym. Podtlenek azotu inaktywuje kobalaminową formę witaminy B12, dlatego długotrwałe użycie dużych ilości może prowadzić do objawów niedoboru witaminy B12 (anemii i neuropatii), może uszkadzać szpik kostny i ma negatywny wpływ na jajniki i jądra. Nie dotyczy to jednak sporadycznego użycia tego gazu. Objawy użycia mogą również przypominać stanzatrucia alkoholowego.
Podtlenek azotu bardzo szybko i dobrze wchłania się z płuc do tkanek organizmu. Wykazuje niską rozpuszczalność we krwi oraz minimalny stopień metabolizowania (poniżej 0,004%), po zaprzestaniu podawania jest więc szybko usuwany przez płuca w postaci niezmienionej.
Stosowanie tego gazu powoduje ryzyko niedotlenienia tkanek (dlatego używa się go tylko w mieszaninach z tlenem), jednak jeśli do niego nie dojdzie, działania niepożądane są bardzo niewielkie. Na skutek przenikania N2O do zamkniętych przestrzeni zawierających powietrze, może dojść do różnorodnych, krótkotrwałych zaburzeń, np. na skutek przedostawania się gazu do ucha środkowego, pacjent, może przez pewien czas po operacji gorzej słyszeć. Są to jednak działania ustępujące z reguły samoistnie. Niebezpieczne są natomiast zanieczyszczenia, często znajdujące się w butlach z N2O, na przykład NO.
Bardzo ciekawym faktem dotyczącym tego gazu jest zmniejszanie się tolerancji organizmu na tę samą dawkę – w przeciwieństwie do większości narkotyków, po dłuższym używaniuN2O, zmniejszona dawka może dać taki sam efekt jak na początku.

Stomatologia[edytuj]

Sedacja wziewna N2O jest wskazana u osób, które odczuwają paniczny strach przed zabiegami stomatologicznymi. Sedacja pozwala na ograniczenie dyskomfortu, np. w czasie pobierania wycisków. Stosowana u dzieci pozwala zwłaszcza na wykonanie koniecznych zabiegów, których nie udałoby się przeprowadzić skutecznie bez znieczulenia ogólnego[10].

Dodatek do żywności[edytuj]

Podtlenek azotu jest dopuszczony do użytku jako dodatek do żywności. Jest doskonale rozpuszczalny w tłuszczach, co wykorzystano w przemyśle spożywczym do tworzenia piany, szczególnie z bitej śmietany w sprayu. Wypełnia się nim również opakowania zawierające łatwo psujące się produkty (np. chrupki ziemniaczane). Na liście dodatków spożywczych legalnie dopuszczonych w Unii Europejskiej, tak zwanej liście E, posiada numer E942.

Tuning samochodowy[edytuj]

 Osobny artykuł: nitro (motoryzacja).
Podtlenek azotu jest też stosowany w tuningu samochodowym (NOS – nitrous oxide system). Jest on wtryskiwany do układu dolotowego lub bezpośrednio do cylindrów, co umożliwia gwałtowne zwiększenie ilości spalanej mieszanki i powoduje chwilowy wzrost mocy silnika. Efekt jest natychmiastowy, jednak użycie może być tylko krótkotrwałe, ze względu na wytrzymałość silników.

Paliwo rakietowe[edytuj]

Podtlenek azotu jest też stosowany jako utleniacz w paliwie do silników rakietowych – został użyty na przykład w pierwszym komercyjnym statku kosmicznym SpaceShipOne.
5. fluorowęglowodory - takie info z netu - http://wiedza.alkahest.umcs.pl/tag/fluoroweglowodory/
6. trifluorek azotu - składnik paliwa
7. perfluorowęglowodory - http://www.marketing-news.pl/message.php?art=85 no i uj i tyle. reszty szukajcie SAMI. BO MI COKOLWIEK OPADŁO I ZWISŁO I JEBŁO O GLEBĘ TOTALNIE.