czwartek, 15 stycznia 2015

4rano

W zasadzie świat jeszcze śpi. Kota śpi, piesa śpi, ludzie tyż. Tylko ja ni.
Cichość budzi bladym świtem.
Ciemniocha, gmla, zapach dymu, bo szwagier kolaska lubi naładowac w piec tak, aż blacha czerwona i dymem wali po wszystkich katach. Uś.... Kicham na czarno, pluję na czarno.  .... A jednak żywy ogień ma w sobie coś magicznego i trwam.

Podlasie pustką niesie. Gdzie nie spojrzysz las pole las ugór las  łąka las pastwisko las krzaczek, tylko w miejscach gdzie drzewiej byly dworki szlacheckie pojedyncze gospodarstwa. Gdzie był majątek,  miasteczko, wioska. Powstały z tymi co ich w paski nasadzili. Taka uroda tych okolic. Do dziś miejscowi dziela się na szlachtę i pańszczyznianych. Nie ma to tamto. O wsiowych mówi sie z lekceważeniem jak o trzecim sorcie. Wioska zreszta przed wojna zasiedziala potomkami noego.

Jadac tu przygotowalam się na hardkor dla mieszczucha. Ale nie dla mnie. Znam kuchnie weglowe i inne wynalazki wczesnego średniowiecza, ale to co zastałam przeszlo moje nastawienie.
Rzecz dotyczy domu w ktorym mieszkamy. Poprzedni wlaściciele zastosowali przedziwne rozwiazania architektoniczne i hydrauliczne.
Mołwie wam - bajka dla żądnych wrażeń.

Na ten przyklad ściany nośne w piwnicy skutecznie mijaja sie ze ścianami parteru. Dla mnie to dziwne, ale może tak ma byc. W zwiazku z tym wymiana rur do kibla zatrzymała sie własnie na ścianie piwnicznej, ktora równo i piknie ciagnie sie przez calą jego dlugość.

Inteligencji hydraulika, nie o urodzie folderowej, oceniac nie myślę, bo i tak żadnej myśli na obliczu jego cudnym brak. Zalamal mnie facet gdy dalej kul dziurę w podłodze przekroczywszy pół metra.
Ja rozumiem że gospodarz bunkier se budowal ale może jednak bez przesady. Chycilam miarke i dalej latać po schodach, góra dół, góra dół i mierzyć i wyszlo co wyszlo. Kibel nie do użytku, trza nowy otwór kuć w łazience.
Pooooooszlo jak z platka.

O cudach hydrauliki pisać nie będę, bo słów brak. Będą fotki. W każdym razie pajeczyna to pikus. I wszystko wierzchem coby łatwo dostepne. Ech.... Głowa miedzy nogami schowana być tu powinna bo łeb spuszczony i tak dojrzy te wynalazki.

Pacze przez jedno okno i widze las pole las ugor las pole, drugie somsiad, trzecie stodola a za stodola las pole las łąka, czwarte daleko sąsiad. I tradycyjne przestrzenie.
 Ruch jak , rany!  Jak to określić? Znow słów brak. Dobra! Dwa samochody na dzień, dwie krowy, jeden ciagnik. Jak widać uciażliwości żadnych. Wsiowe psie staruchy wylegują się środkiem drogi, chcesz przejechać musisz wstać, poprosić piesa coby zmienil miejsce sjesty i już :)

A nocą, nocą widać światla. 2. Latarnia od północy, parę kilometrów od domu i przeciwpołożna w tej samej odleglości.
Dalekie somsiady oswietlają sie 5 minut i idom spać.

Ciekawie się słucha ludzi.
Warszawiak pyta:-napijesz się kawy
Tuziemiec:-kawy napije sie?

I tak dokola w kółko Macieju.

Z rzczy i miejsc ktore pokochalam to: lumpeks ,wszystko za 1 zl. A więc spodnie skorzane dla pierworodnej na motor, 6 różnych kurtek, też zwarotnej cenie po 3 zl sztuka, i pierdylion bluzek i sewtrow.
Widoki pokochalam, stare ruiny zamkow zarosniete zielonym po czubek, miejsca starych grodzisk i kurhany.
Śladow powojennych już nie kocham jak np malowniczy czołg nad rzeka i paskudny bunkier.
Z ciekawostak regionalnych ;) sklepy przemyslowe zamyka sie wraz z zapadnieciem zmroku,   w  spożywczym oglaszają się że pora zimowa i też czas skracają, nawet w kościele msze inaczej ustawione.

2 komentarze: