wtorek, 25 marca 2014

Rewolucja

W domu potomka Lali i Draba robi za tyrana. Coś za coś - przynajmniej ma pełna rodzinę. :D Ojcu depcze po mordzie, wgryza się w łapy co on przyjmuje z dużym rozbawieniem. Mać, znaczy się Lala rozpuszcza poćwora potwornie. Pozwala na wszystko.
A Alaska śmiga po pokoju rozbijając się o wszystko i wszystko oszczekując. Czasem sprawia wrażenie totalnego ślepoka. W pełnym biegu trafia nochem prosto w powierzchnie płaskie, odbija się od nich bez kwiku i leci dalej. Śmieszna, rozdarta paskuda :D

Do domu zawitała Pierworodna. Miasto Ódź niełaskawe finansowo. Tu lepi. I się  jakoś lepi :D Dziecię się przekwalifikowało. Mechanik samochodowy nastał w domu :) A co!
I motocyklowy :)

Dziewczyna zdolna, sprytna, pojętna i ma wiedzę choć samouk.

A ja  jestem sobie totalnie domowa kobieta. Krzątam się drepcząc po kątach. Tu podetrę, tam podmyję, nasypię, doleję, podleję.
Kopytka oszczędzane nie bolą.

Recykling też uskuteczniam na swoje potrzeby - określone sąsiadką - kreatywnością :) Zgarnięte dechy spod gabarytów piknie zamienią się w półki.

O działaniach za granicami można by poematy pisać. Słucham info i wszystko mi opada. Żyrinowski skądinąd ma niegłupi pomysł. Przerzucić odpowiedzialność, koszty i długi Ukrainy na innych. Tak to widzę. Na razie.

Czy będzie wojna? Pewnie taka XXI wieku. Śmigać będą rakiety. Po dupsku dostaną głównie mieszkańcy dużych miast, metropolie.

Mi już jest wsio ryba. Cyrk w Sejmie, cyrk na oceanie. Wesoło. Szoł dla naiwnych.

Każdy sobie sam dla siebie. Każdy patrzy swego, usiłuje przetrwać. Dokonuje cudów w oszczędzaniu. Dalej chyba się nie da.

Dobrze, że moje leki w miarę tanie, ale i tak kupowałam po kawałku.

Do rodzinnego dostać się nie sposób. Na dzień bieżący  tylko 6 numerków, reszta zapisów z wyprzedzeniem. Kaszana.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz