Od góry patrząc
1. Tu gdzie teraz wszystko zielone, wiosną był żywy piasek po instalacji kanalizacji.
A jednak się udało. Kaczy kompost, torf w różnych odmianach, ziemia i jest efekt.
Może nie wybitny ale mnie zadowala.
2. Permakulturowa grzadka z kapustą. Pyrki, samosiejki pomidorów w gratisie.
3. W końcu dobre miejsce na maliny. Co drugi dzień pełna miseczka owocków, choć mogłoby być lepiej bo nieco podeschły i niepodwiązane właściwie.
Uczę się cały czas.
4.marzenia się spełniają 😁 werandka łącząca oba domy, broń buk polączona konstrukcyjnie, nieodzowna w czasie pluchy i upałów.
5. Zadaszenie nad schodami. Bardzo potrzebne bo woda strumieniami lala się po onych, ściana zewnętrzna schodów puchła. Wieczna wilgoć i wylęgarnia komarów. Teraz sucho i zimą nie będę się bała schodzić. Oczywiscie zejscie oswietlone.
6. Mała drewutnia i skladzik vel werandka.
No cóż, długo nie pisalam bo zmierziło mnie pisanie bez zdjęć.
Trochę się pozmieniało.
W najbardziej newralgicznych miejscach doszły rynny.
O tym co bym chciala jeszcze, pisać nie będę. Bo chcieć mozna dużo a z realizacją gorzej. Gdyby finanse = pstryk paluszkami i gotowe, minus ubytki na koncie, to byłoby pięknie.
Niestety tak to nie dziala. Zalezna jestem a raczej moja mama od wykonawców a z nimi jest różnie.
Więc jest jak jest.
Z nami też różnie. Młąda chadza do ŚDS-u. W końcu po latach przebojów i ogromnego wysiłku doszłysmy do w sumie celu. Jest terapia, wsparcie psychologiczne. Jest pomoc gops- u, ubezpieczenie. Więc w razie "w" nie zostanie sama i bez wsparcia. I dach nad głową na razie w teorii niezalezny, ale mam nadzieję, że w miarę szybko zamieszka sama. A taki przecież był cel. I nie ma tak że jest idealnie Broń buk. Za latwo by było.
Z Babelotem od rana w przychodni, potem karetka do szpitala, nerwy itd. leki pozawalowe to za mało. Doszedł awaryjnie jeszcze jeden. 8-my.
To co się dzieje na działce pobudza ją, ma z kim pogadać.
Ja jak to ja staram się wszystko ogarnąć ale się nie da, więc najpierw napoleońskie plany a potem radosć, że część zrealizowana.
Od czasu do czasu jakis lekarz bo w końcu pudełko się starzeje i zmiany geriatryczne już zachodzą.
Deprecha jak ta chuśtawka w zależnosci od pory roku i poczucia bezpieczeństwa pojawia się z różnym natężeniem. Poza działką praktycznie nie chodzę. Poruszam się już na rowerze. Szybciej i mniej bolesnie.
I tak powoli turlam się dzień po dniu dziwiac się jak szybko ten czas mija.
Ciesze sie ze powoli do przodu u Ciebie i wszystko dobrze. Oby tak dalej, pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję. 🙂
UsuńLu, zły czas za tobą. Był,bo musiał się wydarzyć. Teraz będzie już tylko dobrze. Dzielna babka z Ciebie. Pozdrawiam 😃
OdpowiedzUsuńDziękuję :-D
Usuń