Od osiągnięcia pełnoletniości 3 razy podchodziła do pracy. Za każdym razem po okresie stażu czy próbnym dziękowano jej.
Ciężko było w każdym aspekcie. Coraz gorzej. Robiłam co mogłam, pomagałam jak mogłam. I już koniec. Już nie mogę. Nie mam sił. Nie mam argumentów. Jest coraz gorzej.
Od dziś ma sama zająć się sobą.
Ja odpadam.
I padłam.
Cokolwiek bym nie zrobiła jest źle. Cokolwiek ugotuję - nie zjada.
Nie wiem jak z lekami. Jest dorosła. Niech ich pilnuje.
Chce się leczyć - niech się leczy. Nie chce - jej sprawa.
Chce jeść - niech idzie do pracy.
Mam dość.
-jestem zdrowa
-zmarnowałaś mi życie
-odchrzań się odemnie!
Wrzaski, fochy, dąsy, zamknięcie się. Wieczne pretensje. Już o cokolwiek.
Jestem zmęczona. Bez wsparcia, pomocy.
Moja terapeutka proponowała sesje rodzinne dla nas. Odrzucono.
Chcę się czegoś dowiedzieć od lekarza, żeby i jej i sobie pomóc - niech pani zajmie się sobą.
Nie mam kasy, nie mam możliwości zarobienia na prywatne sesje.
Nie mogę, nie wiem już jak jej pomóc, a im dłużej ten stan trwa jest gorzej.
Ciężko było w każdym aspekcie. Coraz gorzej. Robiłam co mogłam, pomagałam jak mogłam. I już koniec. Już nie mogę. Nie mam sił. Nie mam argumentów. Jest coraz gorzej.
Od dziś ma sama zająć się sobą.
Ja odpadam.
I padłam.
Cokolwiek bym nie zrobiła jest źle. Cokolwiek ugotuję - nie zjada.
Nie wiem jak z lekami. Jest dorosła. Niech ich pilnuje.
Chce się leczyć - niech się leczy. Nie chce - jej sprawa.
Chce jeść - niech idzie do pracy.
Mam dość.
-jestem zdrowa
-zmarnowałaś mi życie
-odchrzań się odemnie!
Wrzaski, fochy, dąsy, zamknięcie się. Wieczne pretensje. Już o cokolwiek.
Jestem zmęczona. Bez wsparcia, pomocy.
Moja terapeutka proponowała sesje rodzinne dla nas. Odrzucono.
Chcę się czegoś dowiedzieć od lekarza, żeby i jej i sobie pomóc - niech pani zajmie się sobą.
Nie mam kasy, nie mam możliwości zarobienia na prywatne sesje.
Nie mogę, nie wiem już jak jej pomóc, a im dłużej ten stan trwa jest gorzej.