poniedziałek, 22 lutego 2016

prawie rodzinnie

znam młodą grupę. Z widzenia i ze słyszenia. Wszystko niemal zaczyna:
- nie umiem
- boję się
- nie chcę
z facetami też relacje ma średnie. Bo: Taka nic niewarta jestem, niwgodna twej uwagi. Paczę i niedowierzam. Nic onej nie brakuje a jęczy!


a rodzinnie trwa odcinanie kuponów inaczej. Powiesz prawdę jesteś wróg. I skrupulatnie jesteś wycinany z kontaktów. Potkniesz się. Tak samo. Powiedz coś co nie pasuje do poglądów. Won na wygnanie.
wicie. Chyba mam źle w głowie, bo zawsze myślałam, że wyciąć z życia można obcych a rodzina to jakby inna parafia. Popsztykamy się, naburczymy ale że tak powiem dalej trzymiemy się razem. A tu? Pominę milczeniem.
klęśnie mię dosyć często wszystko. Co się wydłubię z doła to znów sru na dół. Oczywiście dzięki krewnym.
kto mię wyciąga znów. Cudzy, obcy wpis bardzo młodego człowieka.
a dziś godzina terapeutyczna. Oby owocna i bez ryku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz