sobota, 11 stycznia 2014

Jak to jest?

Szukając przodków grzebie niemal codziennie. W necie. A archiwaliach. W różnościach.
Trafiłam do Archiwum USC. Trafiłam najbierw na babola.
Babol jak babol. Ceni się i wiedzę udostępnia po aptekarsku.
Jakoś tej wyrywności urzędniczej nie widzę. Przeskocze allbo omine, inaczej się nie da.
Kolejna wizyta na Andersa po odbiór aktu. A tu figa z makiem. Nie ma, nie odnaleziono. Ale za to jest men.
Przystępny, przyjemny, rzeczowy i życzliwy. Co mógł podał, co do innych miejsc poinformował.
Więc uprzejmie donoszę, że jeśli komuś nie zależy na byłych dobrach a tylko dla celów własnych potrzebuje informacji, to w każdym urzędzie gminy, KAŻDY, ma swoją teczkę osobową i podobno mozna z niej skorzystać przy poszukiwaniach. Podobno rodzina może te rzeczy, dokumenty przejrzeć.
Od razu mówię, że nie sprawdzałam jeszcze. Ale sprawdze :D

Wertując zetknęłam się z określeniem grupy powstańczej - tak dziś ich określamy - bandą. Banda takiego i owego. No dobra, niech będzie banda Grzymały :D
Interesujące, nieprawdaż? Zaborca, tu Rosja, tak plugawo określa patriotów.
Banda owa działała w powstaniu Styczniowym na Podlasiu. Gromiła ruskich jak złoto ale konsekwencje były smętne. Zsyłki, grabiez majątków i różne takie.

 W zasadzie to już prawie 100 lat minęło po utracie niepodległości, po I zaborze. W zasadzie powinniśmy już sie przyzwyczaić.
Się nie da, szczególnie gdy poparte jest to wynaradawianiem w kazdy możliwy sposób, sprowadzeniem ludzi do największego dna.
A dziś? Jak określa się patriotów? Jaki jest stan fizyczny ludzi? Całościowo i w detalach?

3 komentarze:

  1. Ja grzebać to bym musiała jechać na Litwę i Białoruś, co z pewnością w któryms momencie uczynię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz częściej patriota to naiwniak. Nieżyciowy człowiek, który zamiast zajmować się ocaleniem swojej siądźki w imię nie widomo czego pchał się pod obcą broń.
    Młodzi ludzie coraz częściej, wiedząc lepiej, pozwalają sobie oceniać jakichkolwiek powstańców, ruchy oporu, działania partyzanckie. powalające było zdanie młodego człowieka (nazwiska nie pomnę, bo organizm się broni) który stwierdził, że trzeba było kolaborować z Niemcami, bo straty byłyby mniejsze, a potem spiknąć się z ruskimi i dać łupnia hitlerowcom. Znaczy, że osoba ma zero pojęcia o moralności, honorze i mechanizmach działań ludzi broniących ojczyzny. Dowiedziałam się też, że powstanie styczniowe było ze wszech miar karygodne, bo jedynie straty przyniosło. Tja... A polska sam by się poźniej odrodziła. Tak niechcący...
    Ja się wielu dokumentów rodzinnych nie doszukam bo w rodzinnym mieście mojego ojca, po powstaniu styczniowym ruscy spalili archiwa parafialne w odwecie za to, że wielu obywateli do powstania poszło. Miasteczko zostało zdegradowane do roki wsi. Dopiero w ostatnich latach owa wieś znów stała się miastem, przez wchłonięcie przez większą "jednostkę administracyjną".
    Wynarodowianie trwa, a na okrasę mamy ustawę zezwalającą obcym siłom na ingerencję w naszym państwie.
    Obyśmy zdrowi byli...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, pokolenie wychowane na grach i filmach. Pokolenie, które wbrew pozorom uważnie patrzy na to co się dzieje w polityce. No i są efekty :(

    OdpowiedzUsuń