poniedziałek, 20 stycznia 2014

Domowo

Czyli zasiedziałam się.
Szwędam się z kąta w kat poprawiajac, naprawiając, tworząc i uaktualniajac życie.
Najszło mnie, jak zwykle w nowym roku na przegląd kadłuba. Coby wiedzieć co jest niegrane.
Kilka zapisów jest.
Skierowanie do alergologa musze wydębić. Paskudztwo na obliczu wkurza. Antybiotyk nie działa. Czas na testy. Pierwszy raz w życiu. Wszak zalerżyć można się w dowolnem momencie.

Kamizelka dla Pierworodnej średniej urody i jakaś skąpa wyszła. Pruć!!!

Żeby nie było tylko w piśmie to w realu latałam ostatnio z masą szpachlową i zalepiałam otwory. Skąd to się wzięło? Te dziury?

Archeologia kuchenna mnie dopadła. Kasa się skończyła a w zasadzie jej opary i trzeba było zanurkować w lodówce - głębiej :p
Taki był zamiar a okazało się to zbędne :) Jasność jest przeogromna. Tafle szkła lśnią prześlicznie. Wszystko widoczne.

Śledź wigilijny jeszcze żyje :)))

Kutia nasączona solidnie miodem niczego sobie. Na kolację starczyło :))

I co dalej?

Żyć będziem bo nie da rady inaczej :)))

Zostały opary szafkowe. Może coś z tego wyjdzie.

Kawy brak!!!

W związku z brakiem ciekawości wpisy na razie będa jak się pojawią :p

4 komentarze:

  1. Przednówek!
    Serdecznosci , bo nie że nie czytam, czytam,czytam,ale nie zawsze komentuję:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ups.... Czyżby chandra zimowa????? A kysz, a kysz!
    Serdeczności Ludka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :)
      Żadna chandra, wręcz przeciwnie nie wiem czemu. Jest git :))

      Usuń