Muszę to zapisać. Tak jak to rozumiem. I na świeżo w stosunku do jednej osoby. Co do drugiej, to dawno usłyszane, ale jest to tak szokujące, że mocno zapadło w pamięć.
Zacznę od drugiego - powiedziała to osoba duchowna, a ja najwierniej postaram się oddać sens jej wypowiedzi.
- Jezus Chrystus po to jest by codziennie zmazywał nasze grzechy i na to jest, na to cierpienie. Powiedziane to z lekkością jak fraszka czy coś mało ważnego. Z lekceważeniem. Ot, jak o słudze, który ma sprzątać brudy.
- Niedzielna rozmowa i moje nawiązanie do błogosławieństw par tej samej płci. Pierwsze co, to prośba o nie potępianie, drugie - zrozumiałam że to będzie się działo na Rakowieckiej i ta osoba ma świadomość potworności tego - i znów unadzieja, ufność i pewność, że w ich obronie stanie św Andrzej Bobola jako ich patron i obrońca.
Tyle. Zostawiam to bez komentarza. Bo to się samo komentuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz