Nie wiem od czego zacząć, bo trochę się dzieje.
Remontuję. Dom jeden i drugi.
Najważniejsze rzeczy bo na estetykę przyjdzie albo nie, czas.
Na razie żyjemy jak w strefie Gazy.
Śmiesznie nie jest. Raczej czasami strasznie.
Zaczęłam od rynien. Wiadomix. Nie chcę żeby mury nasiąkały. Szukałam tanio i szybko 😁 no i wiadomo. Nacięłam się na bandę Rumunów. Miało być tanio - nie było. Szybko - w sumie było. Tyle że po partacku. Pogoniłam przy pomocy policji. Inaczej się nie dało.
Potem elektryka. W dziadkowym domu. Pan po godzinach se dłubał i dłubał. Dodłubał się w końcu choć mnie już krew zalewała.
W tzw międzyczasie zaczęłam szukać czegoś do ogrzania domu, bo kopciuch tryskał niemal z każdej strony.
Kto to przerabiał to wie.
Na wungiel nie kupisz bo zakaz. Pelleciaki w odległej przyszłości.
Jak wieść gminna niesie, podłączenie się pod gaz to teraz ok 1,5 roku oczekiwania w mojej okolicy a za gazem nieszczególnie optuję z oczywistych względów.
W międzyczasie hydraulik dziergał instalację co w dziadkowym. Nie obyło się bez spotkania z wybitnymi skurkojadami. Bezczelność ludzka nie zna granic.
W końcu udało mi się kupić peleciak. Sama instalacja to kolejna baja. Podłączenie druga. Siłami okolicznymi - szczęściem nic się nie stało a zawezwany serwisant ogarnął temat ino mig, nauczył czego miał nauczyć i jest pod tlf 24/24 jakby co.
Teraz gdy temperatura spada do -10 jest ok. Cieplutko jak w ulu. Na -5 tropiki. Latamy w strojach niemal kąpielowych.
Tylko kurcze ta cena pelletu. Rośnie z dnia na dzień i to nie o 5 zł a 50-100. Zgroza! Ale cóż - okazja czyni łobuza.
Kuzyn mi robi daszki i rynny. Tj poprawia po partaczach.
Powoli ogarniam różności miejscowe. Niuanse bytowe i sąsiedzkie.
Interesuję się tym co i wszyscy. I wszystko mi by opadło gdyby nie to, że skupiam się na tym co mam do zrobienia.
Śledzę dziewiętnasty trend od początku. Popleczników i adwersarzy.
Wyciągam wnioski. Czekam i nie spieszę się. 😁 Ani ja ani obie kobietki w domu. Reszta rodziny wiadomix. Czyli regularnie chorują i to ciężko. Łącznie z wnusiem.
I to tyle w telegraficznym skrócie.
Fajnie ze sie odezwalas, lubie Cie czytac. Powodzenia
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńDzieje się dużo, ale wiadomo, nie wszystko mnie dotyczy, więc milczę.
Najważniejsze, że masz ciepło i dach nad głową, resztę można już ogarniać spokojniej.
OdpowiedzUsuńO tak. Spałyśmy w czapkach, po domu w kilku warstwach. Horror.
Usuń