czwartek, 20 stycznia 2022

Coś ty sobie myślał?!

 Nie wiem jak daleko można sięgnąć myślami by móc je zakotwiczyć w czasie i przestrzeni.

Czy tymi kotwicami są miejsca? Relikwie dawnych pokoleń czy też oni w nas. Nasi przodkowie.

O czym myśleli, marzyli?co dominowało w ich życiu?

Miłość czy obowiązek?

Co było dla nich najważniejsze? 

W zawirowaniach życia, zapętleniu emocji trudno wyjść ponad to co małe, niskie. 

Trudno schylić kark. 

Wybaczyć.

Wyciągnąć dłoń.


Najpierw żal, niezrozumienie. -czemu tak? Jak tak można? Potem złość- całe spektrum. Lata całe aż do wypalenia. A na koniec wybaczenie, potrzeba i zgrzyt lojalności i pochylenie nad słabością i działanie- w bólu, wbrew - czemu to robię? I kontakt- przez ściśnięte gardło, z trzepotem serca, lakoniczny, by nie powiedzieć za dużo ale powiedzieć- jesteśmy, żyjemy ....i jak się masz? Jak się czujesz? I usłyszeć pytania, których wolałoby się nie usłyszeć...bo odpowiedź nic nie zmienia, nie daje nadziei, bo głupia, podła zawziętość i niewybaczalne niewybaczenie demolują i depcą.


Dziś przeczytałam że odeszła moja teściowa. Pomimo oddalenia i lat bez kontaktu nie potrafię o Niej inaczej myśleć jak - babcia Marysia. Nie mówiłam inaczej jak - mamo, choć mamą już była dla innej. To nie ważne. 

Mamo- spotkamy się jeszcze i jak zwykle będzie mi głupio przed Tobą. Ty wiesz czemu. 


środa, 19 stycznia 2022

środa, 12 stycznia 2022

Kielnia

 Nie wiem od czego zacząć, bo trochę się dzieje. 

Remontuję. Dom jeden i drugi.

Najważniejsze rzeczy bo na estetykę przyjdzie albo nie, czas. 

Na razie żyjemy jak w strefie Gazy.

Śmiesznie nie jest. Raczej czasami strasznie. 

Zaczęłam od rynien. Wiadomix. Nie chcę żeby mury nasiąkały. Szukałam tanio i szybko 😁 no i wiadomo. Nacięłam się na bandę Rumunów. Miało być tanio - nie było. Szybko - w sumie było. Tyle że po partacku. Pogoniłam przy pomocy policji. Inaczej się nie dało.

Potem elektryka. W dziadkowym domu. Pan po godzinach se dłubał i dłubał. Dodłubał się w końcu choć mnie już krew zalewała. 

W tzw międzyczasie zaczęłam szukać czegoś do ogrzania domu, bo kopciuch tryskał niemal z każdej strony. 

Kto to przerabiał to wie. 

Na wungiel nie kupisz bo zakaz. Pelleciaki w odległej przyszłości. 

Jak wieść gminna niesie, podłączenie się pod gaz to teraz ok 1,5 roku oczekiwania w mojej okolicy a za gazem nieszczególnie optuję z oczywistych względów. 

W międzyczasie hydraulik dziergał instalację co w dziadkowym. Nie obyło się bez spotkania z wybitnymi skurkojadami. Bezczelność ludzka nie zna granic.

W końcu udało mi się kupić peleciak. Sama instalacja to kolejna baja. Podłączenie druga. Siłami okolicznymi - szczęściem nic się nie stało a zawezwany serwisant ogarnął temat ino mig, nauczył czego miał nauczyć i jest pod tlf 24/24 jakby co. 

Teraz gdy temperatura spada do -10 jest ok. Cieplutko jak w ulu. Na -5 tropiki. Latamy w strojach niemal kąpielowych. 

Tylko kurcze ta cena pelletu. Rośnie z dnia na dzień i to nie o 5 zł a 50-100. Zgroza! Ale cóż - okazja czyni łobuza. 

Kuzyn mi robi daszki i rynny. Tj poprawia po partaczach.  

Powoli ogarniam różności miejscowe. Niuanse bytowe i sąsiedzkie. 

Interesuję się tym co i wszyscy. I wszystko mi by opadło gdyby nie to, że skupiam się na tym co mam do zrobienia. 

Śledzę dziewiętnasty trend od początku. Popleczników i adwersarzy.

Wyciągam wnioski. Czekam i nie spieszę się. 😁 Ani ja ani obie kobietki w domu. Reszta rodziny wiadomix. Czyli regularnie chorują i to ciężko. Łącznie z wnusiem. 

I to tyle w telegraficznym skrócie.