Matka ostatnio kaszle a że zrobiłam syrop ze sosny, zsunęłam się z krzesła i doniosłam. Młąda otworzyła słój. Mówię - bier, poprawi ci się. A ona - nie! Nic jej nie jest, nie potrzebuje, choć słyszę że płuca wypluwa. Młąda po raz kolejny mi tłumaczy - to jest dorosły człowiek. Jak by chciała to by wzięła. Poszłam se zapalić by wyciszyć przykrość. Bo kuźwa jest przykro gdy się troszczysz a ktoś nie docenia. A może to uszczęśliwianie na siłę. Już nie wiem. Napiszcie.
Sen miałam nad ranem, że kilka czarnych postaci biło mnie kijami. Może się należy, bo ja aniołem nie jestem. Mam pakiet, który nie ułatwia mi życia ani innym ze mną. Deprecha, border, paranoja a do kompletu rozwalona tarczyca z jej skokami emocji. To teraz cała ja.
U orzecznika byłam. Znów. W sprawie renty. Uprzejmie się zdziwiła że ja o wózku a nie przy lasce czy chodziku. Chodzik padł na wybojach. Nie nie zabiorą renty. Dopytywała szczegółowo bo wystąpiłam o zasiłek pielęgnacyjny. No, zobaczymy czy przyzna.
Mam pue, teraz profil zaufany czy podpis jak mu tam ? Elektroniczny muszę zrobić. Wszystkie te internetowe sprawy mega mi ułatwiają życie.
A tak wogle jak czasem patrzę w lustro to zastanawiam się o co chodzi? W środku siedzi 15-tka, która by jeszcze brykała a na zewnątrz stara kobieta z poradloną twarzą i mocno ograniczona ruchowo.
Siedzę na działce, przeżyłyśmy tu zimę, drugiej w tych warunkach nie chcę. Siedzę i dłubię powolutku głównie tu. Co co domu i reszty to ręce mi opadły. Nie ważne. Nie moje, olać.
Mam trochę zdjęć ale z nowego telefonu nie potrafię ich ogarnąć. Będą ale zaś 🙂