wtorek, 8 stycznia 2019

Pewnie jesteście ciekawi jak to jest na antydepresancie.
Po pierwsze zaczęłam w końcu spać, wysypiać się. norma teraz to 8 godzin. poprzednio 2-3-5. masakra. teraz nie zrywam się po przebudzeniu ( moje uwarunkowanie z czasów dzieciowych.)
Po drugie nie mam gonitwy myśli, ani idiotycznego zawieszenia na jednym temacie.
Po trzecie, przypomina mi się coraz więcej rzeczy.
Po czwarte, nie mam ataków paniki, kurewsko obłędnego strachu o dzieciaki, matkę, dom, zwierzaki.
Po piąte, to już mniej fajne, mam zawieszki, wyłączenia. brak jakiejkolwiek aktywności. taki roślinek.
Po szóste, budzę się i w głowie dryfuje jakaś piosenka. ale brzmi i dochodzi jakby z oddali i śpiewana zdychającym kotem. ale lepsze to niż wieczny lęk i niepewność. dotyczy to też pracy.
 No i tak to się dzieje. we czwartek jest kolejna wizyta. zobaczym co dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz