poniedziałek, 19 grudnia 2016

chwila refleksji

po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że mój kiludniowy wkurw ma przyczyny nie w zewnętrznych sprawach, nie w pracy, kasie i innych mało ważnych rzeczach. to odreagowanie rozczarowania sytuacją rodzinną. nie ma rodziny-nie ma świąt. jedno tak zmęczone, że ledwo nogami powłóczy. ponoć. drugie-ma w doopie. dwie pozostałe by może i chciały je mieć. ale musi być Marysia do roboty. a Marysia odmawia. razem, każdy coś to prosze bardzo. ale nie na siłę i nie za wszystkich. Maliństwo tylko ma parcie, no i wspólnie coś zrobimy. jak zresztą zawsze. i będzie namiasteczka Wigilii.
smutne..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz