Zadała pytanie, które nie powinno paść a ja głupia, uzależniona, bezwładna, walcząca o wolność i swoje sprawy skłamałam przy dziecku. Prześladuje mnie do dziś Jej spojrzenie, emocja, gdy padło niezrozumiałe i niewytłumaczalne, bo i jak, to pierwszy wyłom, cegła muru dzielącego do dziś, bo jak te rzeczy wytłumaczyć Maleńtasowi, jak zresocjalizować niemożliwego recydywistę, moją Matkę, spragnioną kontroli, wiedzy o wszystkim i wszystkich, duszącą natarczywością, wiecznie radzącą, włażącą z butami, planującą moje życie
Ach te matki...! Jak są to źle, kiedy ich nie ma, jest jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!