wtorek, 16 lutego 2021

Jado goście

 Córko z wnuczko ma przyjechać i tu problem. Nie że przyjedzie. Co to to nie. Leonidas jest uroczym brzdącem z uśmiechem czarusia. 8 miesięcy i jedyne o czy marzy to chodzenie. Więc matka pomiędzy drzemkami i karmieniem drepcze w upojeniu. Po drodze koiw cierpieniu bo zębole rosną w szalonym tempie. Jedyneczki na dole a na górze w parze 1 i 2 obok siebie. A kolejne po drugiej stronie już lezą. Jest mamoza ale niewielka. 

Ale do rzeczy. Mają przyjechać. Co ogarnąć? Co odpuścić? Co robić? 🤷‍♀️🤦‍♀️

Sagany wyłażą że zlewu, brudy w łazience kipią - a proszków niet, zestaw kubków na stole w pokoju jak ze "Znaki" Mela Gibsona - bo co trasa do łóżka to z kubkiem picia na nic, a potem to zostaje - podłoga w kuchni na roboczo, szafki zawalone. Wiem, nie brzmi to ani specjalnie dramatycznie ani mocno pracochłonnie ale od czegoś trzeba zacząć a nie bardzo wiem od czego. Pewnie od podniesienia odwłoka z krzesła 😁 no i kopciuch czeka.

Szczęściem podwórko nie woła o porządki, bo bym się chyba machnęła spać żeby tego wszystkiego nie widzieć. 

Kuchenkę nową/używaną dostarczył zięciu ze zwierzakiem górskim. Wstawili, podłączyli i pojechali zostawiając po sobie wspomnienie ich śmiechu. 

Potomek był. Najpierw zareklamował się jak na spotkaniu o pracę, potem przez 2 godziny zarzucał mnie żalem jakie to on miał że mną potworne! Patologiczne życie. Uniosłam, zniosłam. Przeżyłam. Łza się w oku zakręciła i tyle. Co zrobić? Nic. Wsłuchać. 

A czemu to? Bo już mi obrzydły wiecznee inwektywy w wiadomościach i powiedziałam że robię skreeny. Tyle. Po tym - w wiadomościach wyciągnął rękę na zgodę - zaproponował spotkanie, ucieszyłam się o durna naiwności że może w końcu, acznie być normalnie. A w realu? Miało być pięknie a wyszło jak zwykle. Mea culpa! Durna ja! 

Tak się czasem nienachalnie zastanawiam, czy rzeczywiście takim potworem byłam? I chyba mam to w odwłoku. Było, minęło, czasu nie cofnę a nawet gdyby się dało to zmieniłabym może że 3% swoich działań. Z dzieciami.

Bo gdyby się dało cofnąć do 18-tki to 90%. Młoda, durna i na nieszczęście ładniutka. Taka klasyczna blonfdi wychowywana na królewnę. Nie nauczona niczego, wychowywana głównie coniedzielny i spotkaniami u dziadków. A to trochę mało i niekoniecznie dobrze.

No, ruszam ciałko i do roboty!

Jak wy ogarniacie taki systemowy nieład? Macie jakąś metodę? Bo ja mistrzem w sprzątaniu ani utrzymaniu porządku nie jestem. I chyba nie mam takich ambicji. 😁😁😁 Jak wogóle nie dowalać sobie roboty? 

środa, 10 lutego 2021

Grzejem doope

 W końcu normalna zima. Mróz i śnieg. I jakby dla pokazania że to nie zabawa rozpękł mi się piec. Ze 2 tygodnie wstecz. Kurcze, tak bezradna jak w innym momencie nie czułam się dawno. 

Telefony po znajomych, rodzinie, hydraulika ch i spawaczach finalnie skończyły się tym, że zięć z kolegą zaspawali mi co trzeba, ustawili piec jak trzeba i grzechem doopki.

W rezerwie mam do odebrania praktycznie nowy piec od sąsiada przez płot, ale brak ramion mocarnych i kasy na podłączenie. Hrabia hydraulik za tę robotę rzeczy sobie 1000zł. ! Niech spada między bruzdy! I nie że z dostarczeniem od sąsiada do mnie. O nie! Samo podłączenie rur.

Pobyt warszawski utwierdził mnie w przekonaniu, że własny piec i ciepełko to jest to co mi potrzeba. W mieszkaniu jest jak zwykle zimą przeraźliwie zimno.

W Otwocku Młąda gania u siebie z krótkim rękawem i w końcu zaczyna zdejmować z siebie warstwy.

U mnie porozstawiane pochłaniacze wilgoci. Piec grzeje. W kuchni cieplutko. W pozostałych pokojach chłodniej ale to dobrze. Miło się śpi. 

Generalnie to ta działka i dom przerastają mnie fizycznie i finansowo, ale choćby nie wiem co do Warszawy nie wrócę. 

Latem można się udusić i ugotować, zimą lodówka. Huk, smród, nadmiar wszystkiego co mi przeszkadza. 

Ciekawa jestem jak u Was z opałem. U mnie przy zerowych temperaturach-grzane 2domy-poszło pół tony węgla na miesiąc. Nie wiem jak będzie w lutym przy konkretnych minusowych na zewnątrz. A jak u was?

Żyję. Miewam ataki paniki. Czasem zgarnia mnie karetka z domu. 

Nic ciekawego, poza tym, że kaczki zimują w brodziku 🤣🤣🤣