czwartek, 20 sierpnia 2020

W tym domu straszy

 Ten dom, w którym teraz mieszkam, to dziwny dom. Pomijam to że słońce do niego dochodzi tylko latem i o zachodzie.

Że na dworzu upał a tu chłodek.

Że na dworze 10 celcjuszów i tu też. Huk z tym!

W ubiegłym roku po #mierci ciotki, nie do#ć, że śmierdziało grzybem to i takim chorym czymś. Młoda bała się tu przychodzić. Mówiła że złem pizga.

No i tak, matce ciągle coś miętoliło kołdrę gdy spała. Czuła że ktoś przy niej siada, a nikogo w pokoju nie było.

Wiecznie coś się obsuwało, głównie w kuchni. A to talerzyk, a to łyżka spadła, a to bezustanny stukot dochodził nie wiadomo skąd.

Młoda co jakiś czas słyszy dziwne dźwięki z podwórka, jakby ktoś coś ciężkiego ciągnął po chodniku.

A teraz zaczyna się jazda po bandzie.

Drzwi do mojego pokoju zwykle gdy zostawię otwarte, to tak se som.

Przedwczoraj idę spać, światła pogaszone, no i jeb w drzwi. Myślę - hooj! - zostawiłam nie domknięte. Otwieram szeroko a one własnym życiem znów mnie jeb w łeb. Przystawiłam ciężkim pufem. Spokój.

Dzi# rano wchodzę do kuchni. Jeszcze szaro było na dworze, a tu sruu spod ściany kontenerek koci prosto mi pod nogi się przewala. Z dna na bok. Aż materacyk, który był w środku zaklinował się w połowie.

Na razie mnie to nie rusza tylko śmieszy.

O następnych dowcipach zza światów napiszę 😁 z pewnością. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz