wtorek, 17 grudnia 2019

Zwyczajność.

Od tygodnia siedzę w domu i w końcu drgawki trochę luzują. Nie tak jak w Otwocku ale jest postęp.
Zdarzyło mi się ostatnio napić czarnej herbaty - Młąda uwielbia. Czarną, mocną.
Myślałam że zejdę. Ból głowy, zawroty, mdłości. Wtf - co w niej jest? Lecę na wodzie z miodem i cytryną.
Do wszystkiego walę szałwię. Jest the Best.
A poza tym niekoniecznie nudy ale spokojność, zwykłość. Ze wskazaniem na marazmik.
I dobrze.
Wstaję z bananem.
Żyję.
Triticco na noc odstawiam. Już końcóweczka. Co drugi dzień po ociupince.  Escitalopram połowa normalnej dawki. A nasercowe wieczorne zwiększam powoli do zalecanej dawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz