wtorek, 9 lipca 2019

To było chore

Idąc do busa uświadomiłam sobie, że całe moje poprzednie życie, od rozstania z pierwszym mężem, było napędzane chorym - a pokażę Ci że dam sobie radę! Pod czaszką wrzała ciągle nienawiść i poczucie krzywdy. W odniesieniu do mnie i Pierworodnej. Mieszane uczucia do matki, która w dużym stopniu przyczyniła się do rozpadu małżeństwa. To samo z drugim mężem. Jak bardzo to było chore, to - udowodnię Wam, że pokonam wszystkie trudności i to sama - czuję to dziś wyzwolona z tego chorego parcia i nienawiści.
Jeszcze w marcu, kwietniu na tym działałam. Już nie osobowo tylko w odniesieniu do siebie. Dam radę bom mocarna.
Potrzeba było kilku miesięcy bym dojrzała do tego, że nie muszę. I już nie chcę musieć.
Chcę by życie miało smak i barwy.
Chcę żyć bez wyrzutów sumienia, że czegoś więcej nie zrobiłam.
55+ to dla mnie początek lepszego bo spokojniejszego życia. Tego emocjonalnego.
Co będzie dalej? Jedna, Wielka niewiadoma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz