sobota, 13 lipca 2019

Jupi 🙂

Babelot w końcu zamówił Remondis'a. Śmieci w końcu nam wywiozą. Tralala 😁
Pomierdołki rosną szaleńczo. Co przyjadę z Wawy to muszę dokładać badyle, podwiązywać. Patisony wysiane na kompost tegoroczny szaleją. Dyńka w piochu rośnie jak ślimok.
Ziemniaki a właściwie zielone łodygi hulają mi do pasa. 😲. Pory cienkie jak szparagi. Selery 🥴 - totalna bida. Ale daję im szansę. Marchew 🤣 takie pitu-pitu. Pocieszam
się że to bez nawozów sztucznych i temu takie oporniki.
Z nawozem pokrzywowym lipa bo pokrzywy w okolicy brak. Wszystko wycięte w pień. Widać nie tylko ja robię z niej nawóz.
Postanowiłam wykorzystać deszczówkę, która zbiera się pod rynną przy garażu. Wodę wybrałam, paczę - a na dnie skarb! Wieloletni mułek ze zgniłych liści orzecha włoskiego. Więc szybciorem - sruuuu pod Pomierdołki, w te dyńki, w te marchew i jarmuże - no i trochę drgnęło. Szczególnie jarmuż.
No a dziś chyba się skuszę 😉 i posegreguję śmieci.  Jest robota  to dobra sobota 😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz