niedziela, 5 maja 2019

Może mi się uda

pójść do lasku.
Tam tak pięknie, o ile nie spuszcza się wzroku.
Czas na pokrzywę-śmierdziwę dla roślin-nawóz. nic nie wiem w tym temacie, więc czas na dokształcanie.
Cieszę się, że słońce za chmurami. ziemia w sztobrach nie wyschnie.
Chcę już wrócić na działkę ale jeszcze kilka spraw do załatwienia na mnie czeka. Lilowatej zamówić wizytę domową-choć może uda mi się namówić ją by zrobiła to sama. opłacić jej rachunki a sobie odebrać kfit z pobytu na SOR-ze.
kfiotów kasztanowca cza narwać, zamówić żywokost.
Plany, plany, plany....

4 komentarze:

  1. U nas kasztany jeszcze nie zakwitły. Jeszcze muszę chwilę poczekać, ale bzy oszalały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo wazne sa tylko te dni ktore jeszcze przed nami,bo wazne sa tylko te dni ktorych jeszcze nie znamy kochana

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi wypuszczeni dziś do lasku wrócili umorusani, do stworzeń ludzkich niepodobni. Ale ta "brudna" wilgoć cieszy, pola odżyły, ogród też, zieleń soczysta i świeża, wokół nas z każdej strony posiana kukurydza za moment zacznie kiełkować. Ach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie 😁 dobrze że mi przypomniałaś o kukurydzy 😘

    OdpowiedzUsuń