niedziela, 26 marca 2017

octowisko

na szybko zrobiłam ocet, kupnym jabłkowym, z jasnoty białej. stoi i dochodzi. nabiera mocy. o jasnocie nie będę Wam pisać, bo wszelkie info, najlepsze, u Różańskiego, u Jana Oruby. to mistrzowie fitoterapii. no i u Eugene Gawendy, starego Druida, na fb.
jutro zlewam z jemioły, białoporka i egzotyczny.
i jak to ja, nie mogę zrobić nic wg przepisów.
a przepis stanowi, co ziele zalać octem, zostawić na tydzień, dwa do przegryzienia, zlać i znów odczekać.
ja na skróty: suche z dodatkiem jabłka zalewam słodką wodą.
zobaczymy co wyjdzie. ocet na bank. czy równie dobrze zadziała?
dla porównania, zrobię potem wg receptury. ale na własnym occie. i na świeżych ziołach.
w każdym razie juz mnie strach ogarnia na myśl o bólu głowy. wicie, to łażenie. ale coś za coś.

wiosennie posiałam pomidory i ogórki na rozsady. i już typię i przebieram raciczkami, coby zielone szybko lazło, zobaczymy. mam nadzieję, że kociska nie zdepczą, bo to ciekawskie bestyje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz