wtorek, 28 marca 2017

kolejny etap

śpię snem prawie sprawiedliwego, bo jednak katar dalej i kinol zapchany, bo jednak kaszel dalej i budzi mnie. mówmy się  więc, ze to moja sprawiedliwość. a więc śpię i nagle pobudka. mac zaczęła novne Polaków rozmowy. nie! nie rozmowy. monolog.bo musi. natentychmiast wypowiedzieć kwestię o tej 2 czy 3 nad ranem. musi!
do tej pory takie przymusy miała we dnie. od zawsze. jak ją naszło. nawet gdy dziecięciem małym byłam. potrafiła stać mi godzinami i nawijać na uszy.
ostatnio coraz bardziej i coraz więcej. bo musi nam powiedzieć. przekazać. informacje. a że to tysięczny raz, to nie ma znaczenia.
chwila ciszy czy kilka godzin są błogosławieństwem. ale wtedy młąda zaczyna nawijać. i weź  tu człowieku nie oszalej!

tak. etap papierzysk za kaloryferami się skończył. w końcu dotarło, że nie tylko smrodem daje, ale i sama sobie robi krzywdę.
-pupa mnie boli.
no cóż. to było do przewidzenia. tłumaczę, wyjaśniam. a paczki z podpaskami jak stały nie ruszone, tak stoją.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz