czwartek, 22 kwietnia 2021

Ten czas

 Gdy masz chore dziecko-że dorosłe, nic nie znaczy. Dziecko to dziecko.

Gdy masz matkę z demencją i czasem coraz krótszym i wiesz o tym

Gdy masz umierającego psa-który uratował ci życie- i musisz wybierać pomiędzy małym przyjacielem a resztą.

Ten czas mimo że trudny, jest piękny, bo jesteśmy jeszcze razem.

Gdy nie styka. W relacjach. W finansach. W ogarnianiu. Gdy wszystko jest trudne i wszystkiego co niefajne przyrasta. 

Jeszcze nie ma tęsknoty która rozdziera serce. Jest tylko zmęczenie i troska. 

piątek, 2 kwietnia 2021

Lecę, bo chce!

 Wiosna panie, wiosna się zbliża. Kwiecień, zielone i paskudztwa wylazły spod śniegu. Żeby paskudztwa zasięg ograniczyć oraz pirza na wszystkim, z lekka pogodziłam podwórko.

I co? Coś to zmieniło?

Za domek kretyn pierwszej klasy, czyli Własną, w uniesieniu Nurkowym, wbiła się w siatkę pyskiem, zdołowała po gruzie i na wpół przytomna na autopilocie wbiła się między kompostownik a siatkę. Pies na ulicy przeleciał a do niej dopiero dotarło, że wykonała numer iście kaskaderski. 

Podobnie z Drabem. Ino ten nie rolował. Zatrzymał się na siatce, zabolało, i teraz grzecznie siedzi gdy my oswajamy strefę bezwonną. 


Ubiegłoroczne zasieki padły po tygodniu w zasadzie. Zrobione z linek - dobrze widocznych - były dla oszołoma zerową barierą. Aktualna - widoczna - dla spacerowicz - dla młotka, dla młotka na spodzie, jak widać nie stanowi. 

A strefa bezwonną musi być. Wnuczek - 10 miesięcy - od miesiąca rząda oprowadzania go na jego własnych stopach. Trenował w domu, teraz czas na podwórko i resztę. Będziem - znaczy się ja - równać teren i zasiewać zielonym. Oraz urządzać go pod młodego. Huśtawki, zjeżdżalnie i te rzeczy. I w tym małe zoo czyli kaczki na wybiegu. 

Dla dużych też coś będzie. Jakieś normalne siedziska, stoliki itp. hamak obowiązkowo.

Czyli bardzo świecko, mało świątecznie.

A co do świąt - zaczynam doceniać podwórkowe porządki. Nic tak nie łączy - z sąsiadami - jak wspólne sprzątanie ulicy i podwórka. 

Co do świąt - bardziej są w człowieku niż kościelne. Co ze święconką? - sąsiad podpowie. 

Przygotowania typu smagany i porządki, jeszcze w powijakach. Siedzę przy kawie i z obrzydzeniem patrzę na zlew pełen garów. A to dopiero początek. Ech święta....