sobota, 15 sierpnia 2015

capi

capi czyli śmierdzi pięknemu mój dom. fakt. chwilowo lekko czuć w przedpokoju albowiem piesy dostały mega gnata do gryzienia. gnat z bolszych, na kilka dni bedą miały zabawę. za free, bo bazar takowe rozdaje.
lalka ma cieckę, alasia również więc chwilowo rozdział terytorialny. baby na salonach, drabęk w pp.
kłaki wiecznie na podłodze. ani trymowanie, ani wyczesywanie podszerstka - nicnie pomaga. przewidywałam tę okoliczność gdy się okazało, że tatuś drabeła to owczarek. one sypią cały rok na okrągło.
u kocich również  podział na sektory.
pampek- sektor zaokienny
czarna- sektor babciny, czyli łóżko
jula- moje łóżko
koćkolot- młądej

w domu szczęściem nie czuć chemii przemysłowej. zero, nul! i pewnie temu onemu nie pasi. ubrania, pościel pachną olejkami z lekuchną nutką kwaśnego zapachu. to od orzechów. aromat faktycznie inny od intensywnych aromatow odświeżaczy. nie wali po nosie od wejścia, tablica mendelejewa nie wbija się w płuca i krwioobieg.
coby zniwelować kostny smrodek w pp stanie naturalny odświeżcz:- soda + olejek. tym razem świerkowy. soda cudna jest bo pochłania każdy smrodek.
zmiana diety i niemiłe czasem zapachy z lodówki znikły. ale i tam można wstawić sodę, pochłonie wszystkie :)

prezenta babiną dostałam. olejek kokosowy. oj, przyda się do pasty, bo bieda u mnie. niby wspólne gosp ale głupio mi potwornie gdy nie mam na swoje potrzeby.
w ramach socjalizacji babelota pojechałyśmy na bazarek. masz mać i szalej. kupowala co chciała. np jabłka których nie tyka. :) znając jej upodobania chciałam kupić nereczki cielęce. śliczne kuleczki gablotowe. nabyłam, zapłaciłam i piany dostałam. śmierdziały jak padlina. zwrot, gotuje się we mnie a babelot:- i co się stało? wymoczyła byś w domu. już nie dyskutuję bo i po co. w następnej budce świeże.
wszędzie wącham, czytam, smakuję. sprzedawca nie chce dać ciupinki do skosztowania to nie kupuję. nie kupuję kota w worku. zbyt mało mam kasy by wyrzucać jedzenie. i tak doopa mnie boli gdy mam wyrzucać organiczne resztki. w normalnych warunkach poszły by na kompost lub dla zwierzaków.

2 komentarze:

  1. Cztery koty i trzy psy? Może trochę za dużo? Wywal kości i tak psom szkodzą... Miałam kiedyś psa i od kudłów bardzo zasmradzał się dywan. Wywaliłam. Chyba przed Tobą kupa roboty ;( Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń