środa, 29 października 2014

Bez prawdnie

bez... wszystko dziś bardzo bez... bez serca, bez współczucia, bez rozumu, bez uczciwości... bez... a taki ładny krzew

Tropy nie Smętka wiodą, cóż, w zaułki nieznajome, wieści nie - oczekiwane,
Elektoralna to nie cudo na mietle i willa z wodotryskiem, ale kamienica jakich wiele, gdzie działo się różnie i milości też

znajomek znajomka miał córkę/syna na wydaniu, jakoś się skleiło, zlepiło i legło/lęgło

Cóż, szukasz kryształowej kuli a znajdujesz żeby polniaka, ale kawałek gruzu

Cóż, elita na Powązkach i po świecie  zostało   trochę dobra inaczej

Cóż, kto zrozumie ludzkie serce co łże w sercu najbliższych

Cóż, komu wierzyć.... wierzyć, choć prawda na samym czubeńku

Ale... może jednak, może coś.... morze... bez kresu

Wierzyć nie wierzyć?   Wierzyć“????

Swoim nie można a obcym?

Obcy, nie krewni, nie powinowaci a jakby lepsi?

nie dołka mam a chwilę zwątpienia w się, w innych, wartości niegdyś na świeczniku zdechły w rynsztoku bylejakości i miernoty

Na mietle nie polecisz ... tylko do śmietnika

Schizofrenicznie to brzmi ale cóż... taki dzień, słowo "cudze" jak stukaczek dobijaczek zgrabnie zainstalowało się na czubku i nie chce odejść i gryzie, kąsa, szturcha i podszczypuje


cudze

cudze

cudze


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz