sobota, 11 października 2025

Sen

 Stoję na przystanku. Skrzyżowanie Sobieskiego i Spacerowej. Przed sobą mam budynek policji. Jest ładna, słoneczna pogoda. Córka poszła do nowej pracy. Powinnam ją móc zobaczyć. Ale znikła, nie ma jej. Za to słyszę jakby szybkie kroki kobiety w szpilkach, choć pierwsze wrażanie to pykanie sekundnika. Przyspieszone. Czas przyspieszył? Zaczynam się denerwować. - Gdzie ona jest? Rozglądam się. W sumie dziwne. Bo z jednej strony stoję na przystanku, a w  tym samym czasie mam widok ze Spacerowej w stronę przystanku. Dziwne. 


Nie znoszę takich snów..


Wstałam. Siedzę w kuchni, wypuściłam psy na siku. Jest po północy. Sen był o północy.

Siedzę i włącza mi się tryb detektywa. - O co chodzi? Czemu akurat to miejsce? Co tu się znajduje? Co jest w pobliżu? Upssss.....grubo. Rosyjska ambasada. Mam nadzieję że ten sen to nic takiego. To jakieś moje strachy na Lachy.


Mruczy oczyszczacz powietrza. Cicho. Psy odwołane, koty spokojne. Dopijam zimną, wczorajszą kawę. Nie zasnę szybko. Oby to tylko sen.

wtorek, 23 kwietnia 2024

Po prostu kocham

 Kocham moje psiapsie. Za możliwość wygadania się, za mądre rady, czasem za opiernicz. Za wspólnie spędzany czas. Ten miniony i aktualny. Są mądre bez przegięcia. Za to że są. A za nami już dziesiątki lat znajomości. Życie z nimi jest piękniejsze i pełniejsze.

A na obiad wczorajszy ryż z warzywami i kurakiem. Oczywiście w moim ulubionym kolorze. Żółtym. Zresztą był na kolację i na śniadanie. Pewnie wystarczy i na kolejną kolację. Pyszota. Babelot ma wczorajszą pieczarkową. I różne tam różności. Hm... Jest mi wygodniej gdy jest u mnie. Nie muszę latać z jedzeniem i byle pierdółką. Noc spokojna. A teraz równie spokojnie drzemie. .


sobota, 13 kwietnia 2024

No i pyk 😁

 Dzień chyli się ku końcowi. Dziś spokojnie. Ale ciiiiiicho, żeby nie usłyszało licho i nie namotało. Tak jakoś lżej na duszy ale lekko będzie za jakiś czas jak spłynie to wszystko i rozpuści w niebycie.

Bąbelki większe i mniejsze korzystają z ulicy. Śmigają na rowerach, deskach, rolkach. W końcu normalność. 

Pani z Mopsu nas nawiedziła. Wywiad przeprowadziła. Popytała, doradziła i pojechała. 

A ja dziś z pracami u podstaw. 




Najpierw ścieżka do ogródka, potem grządki. Czteroletnia wielka grządka perma zmieniła swój wygląd i rozmnożyła się. W tym roku przetestuję jednorzędowe. Ścieżki między nimi są poniżej gruntu i pełnią funkcję kanałów nawadniających. 

Pojemniki po ciastkach są mini inspektami. Fajnie się sprawdzają. Jest dostęp powietrza a jednocześnie ograniczone parowanie. Reszta tradycyjnie. Będzie zimno to zafoliuję. Nie mam innej możliwości. W domu z oknami z dostępem słońca są koty. A one wiadomo. A u mnie wszystko na północ. Nic by nie rosło. Przetestowałam. A na lampy szkoda mi kasy. Może zimą jak ogarnę łazienkę zrobię w niej mini szklarnię z lampami. Ale nie na pewno. 

Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia. Z tego chodniczka najbardziej. Moim zdaniem jest uroczy 🤩🤩

Byle pogoda się utrzymała to jeszcze coś porzeźbię, choć spokojny, całonocny deszczyk przydałby się. Sucho się robi..