miałam nie jechać na groby w tym roku. zaparłam się że nie i już. ale z zaparcia nici. ostatecznie raz w roku mogę. choć pierońsko mi się nie chce. smród zniczy, bo inaczej tej zawiesiny w powietrzu nie można nazwać. nie wiem czym są wypełnione, ale mnie odrzuca. smród ze świeżych pochówków nie nastraja nostalgicznie, jeno pawiem. jadę, nabędę pierdylion kadzidełek. to moja świecka tradycja. nowa. choć odrobina izolacji od swądu. przez chwilę. zadumy raczej nie będzie. na to mam czas robiąc za grabarza. no, liście grabię. to dobry moment na refleksje. ciało pracuje, mózg też. nowe połączenia werbalizują nieokreślone. lubię. choć 3 apapy wróciły jak bumerang, choć w szyi znów się coś przestawia, chrupie. lubię choć boli. szczególnie ważne są słowa padające przed. dos szaleje.
wszystko co miało być nazwane w chwili zadumy nad grobem, przez pięćdziesiąt lat chyba ogarnęło wszystko. przerób informacji napływający po i w trakcie. relacje, stosunek, wspomnienia i gorzka refleksja.kim byłam dla nich. raz do roku wystarczy.
jadę do ojca, do matki nr 2, do dziadka. żadnych spotkań rodzinnych, łażenia po kątach, żadnego namawiania się. rodziny nie ma. piękny sam z partnerką, piękna w parze z ciastuchem, ja i młąda również solo. się nie przejmuję. jeno odcinam kawałki uzależnień i przywiązań. bo to jak łączenie nici z nicością. pustką.
gdybym wierzyła w reinkarnację, dawno powinnam zapomnieć o pudełkach na człowieki. boć oni w innem życiu zapewne. słowiańskie dziady stoją w pewnej opozycji do chrześcijaństwa. islam wspomina bez świętowania. buddyzm, judaizm, zaratustryzm, taoizm, komunizm .... wszystko się wplata w pamięć a nieraz kult.w celu?
wypominki ludzkie to i dobre i złe. państwowe również. historyczne-w zależności od układu. wszystko to warte funta kłaków.
wiem, że będzie mnie gryzła o ile pierwsza nie zejdę moja czasem oschłość, delikatnie nazywając impertynencja, brak empatii i zwykła głupota. o okrucieństwie nie wspominając. wspominam raczej siebie i lekko mi nie jest. myślę o czym zapomniałam, czego nie zrobiłam a mogłam, bo tak bardzo byłam skupiona na sobie. skręca mnie ze złości na siebie, ale tylko w odniesieniu do dwóch, trzech osób. dla reszty jakby nie istniałam, więc po co zawracać sobie głowę.
mały ten mój świat. mikry.
wszystko co miało być nazwane w chwili zadumy nad grobem, przez pięćdziesiąt lat chyba ogarnęło wszystko. przerób informacji napływający po i w trakcie. relacje, stosunek, wspomnienia i gorzka refleksja.kim byłam dla nich. raz do roku wystarczy.
jadę do ojca, do matki nr 2, do dziadka. żadnych spotkań rodzinnych, łażenia po kątach, żadnego namawiania się. rodziny nie ma. piękny sam z partnerką, piękna w parze z ciastuchem, ja i młąda również solo. się nie przejmuję. jeno odcinam kawałki uzależnień i przywiązań. bo to jak łączenie nici z nicością. pustką.
gdybym wierzyła w reinkarnację, dawno powinnam zapomnieć o pudełkach na człowieki. boć oni w innem życiu zapewne. słowiańskie dziady stoją w pewnej opozycji do chrześcijaństwa. islam wspomina bez świętowania. buddyzm, judaizm, zaratustryzm, taoizm, komunizm .... wszystko się wplata w pamięć a nieraz kult.w celu?
wypominki ludzkie to i dobre i złe. państwowe również. historyczne-w zależności od układu. wszystko to warte funta kłaków.
wiem, że będzie mnie gryzła o ile pierwsza nie zejdę moja czasem oschłość, delikatnie nazywając impertynencja, brak empatii i zwykła głupota. o okrucieństwie nie wspominając. wspominam raczej siebie i lekko mi nie jest. myślę o czym zapomniałam, czego nie zrobiłam a mogłam, bo tak bardzo byłam skupiona na sobie. skręca mnie ze złości na siebie, ale tylko w odniesieniu do dwóch, trzech osób. dla reszty jakby nie istniałam, więc po co zawracać sobie głowę.
mały ten mój świat. mikry.